Gdy Ci to śpiewam, u mnie pełnia lata.
Gdy to usłyszysz będzie środek zimy...

poniedziałek, 23 listopada 2009

fifty third

"Wspólne bycie serc
Nas dwoje
Nastroje
W bicie serc
Na cztery się zmienia
Szukam cię
Liczę sny
Boję się
Ukrytego we śnie
Westchnienia

Nstroje
Nie moje
Wilgotne, samotne
Wejdziesz w nie
Wzrokiem nie tłumacz się
Mrokiem
Obawy liryczne
Usta spierzchnięte, magiczne
Nie pytaj
Wiesz przecież, że
Czekam

Wspólne bycie serc
Nas dwoje
Nastroje
W bicie serc
Na cztery się zmienia
Szukam cię
Liczę sny
Boję się
Ukrytego we śnie
Westchnienia

Pijaństwa zbyteczne
Widzenie poprzeczne
Pulsują żyły
Jakgdyby tańczyły
Kłopoty bez miary
Oczy zamglone wierszami
Nie pytaj
Wiesz przecież, że
Czekam

Wspólne bycie serc
Nas dwoje
Nastroje
W bicie serc
Na cztery się zmienia
Szukam cię
Liczę sny
Boję się
Braku twego cienia"

Najcudowniejszy utwór, jaki znam.
Jarosław Wasik - 'Nastroje'

I nie mam już siły na noty własnymi słowy. Nie, kiedy tych słów mi brak.
Jakby wszystko na świecie było takie proste, życie stałoby się nudne, prawda?
Kiedy trzeba pokonywać pewne bariery, kolory stają się żywsze, choć wydaje się, że ciemnieją.
A co, jeśli pewnego dnia obudzę się bez dźgających mnie ostrzy? Byłoby piękniej? Może... Ale jednym z moich ostrzy jesteś Ty, a nie chcę, żebyś znikał z mojego świata. Wolę jak zostawiasz mi otwarte rany, które dopełniasz wciąż nowymi. Ważne tylko, żeby nie wdało się zakażenie. Profilaktycznie wolę przyhamować.

wtorek, 27 października 2009

fifty second

I myślisz, że widząc swoje życie cudnym
Masz prawo siać ziarno harmonii i ładu?
Śmiesz wmawiać, że lepiej bywać już nie może
A jeśli bywa, tym nam tylko lepiej?
Obłudny. Kłamco brudny!
Czy pojmiesz ty kiedy sens istnienia trudny?
Koncept perfekcji jest niczym, jest złudny!
Nieświadomyś tego, co głosisz namietnie
Tego, ile wokół się dzieje cierpienia
Ile ludzkich istnień idzie w zapomnienia
Chociaż ich obecność winna być głoszona.
Na raz różowe zdejm swe okulary
Utłuczone już, jak kalejdoskop cię mamią.
Światopogląd wielce masz zdeformowany.
Nie jest ci cudownie, tak się tylko widzisz.
Jeśli ma być burza, piorun trafi w ciebie.
Nie nadejdzie pożar? Przyjdzie, spłoniesz pierwszy.
Pies ci na dróg narżnie? Ty nóg swój umoczysz.
Otwórz oczy! Optymizm jest już dziś niemodny.

fifty first

.Kiedy wszystkie sklepy w mieście są otwarte do godziny 18., ten, do którego się wybieram, myśląc, że mam jeszcze godzinę, zamykają o 17.
.Kiedy wszyscy rżną głupa, a ja otwarcie sie przyznam i tak zostanę potępiona, bez względu na wykazaną odwagę.
.Mogę nawalić sie najmniej ze wszystkich, a i tak nazajutrz będę miała największego kaca.
.Jeśli mają kogoś nakryć, będę to ja.
.Mimo świadomości swojej inteligencji, gadając z idiotą nie zdołam mu udowodnić, że nim jest.
.Nie warto się mścić na debilach, oni i tak zrobią wszystko, żeby jeszcze bardziej mnie udupić.
.Kiedy ja biorę deklarację drugiej strony na poważnie, szanowna druga strona najprawdopodobniej zapomniała już, że do czegokolwiek się zobowiązywała.
.Kiedy to ja o czymś zapomnę, będzie mi to wypominane do końca życia.
.Mogę zrobić coś miłego, ale druga osoba nigdy nie wykaże tyle dobrej woli, żeby mi sie odwdzięczyć.
.Od poniedziałku do czwartku mogę chodzić w szalu i grubej kurtce mimo ocieplenia, a kiedy pozbędę się w piątek zbędnych warstw nadejdzie drastyczne ochłodzenie.
.Im dłużej czekam na wspaniałe wydarzenie, tym większą klęską ono się okazuje, gdy dochodzi do skutku.
.Gdy tylko otworzę butelkę piwa, ktoś z entuzjazmem zadzwoni do mnie, bym natychmiast stawiła się w konkretnym miejscu.
.Gdy otworzę puszkę Coli, mogę być pewna, że 5 sekunnd póżniej zadzwoni dzwonek na lekcje.
.Mogę stać w kolejce do autobusu 20 minut przed odjazdem, a i tak znajdzie się menda, która wepchnie się przede mną.
.Kiedy już znajdę miejsce w zatłoczonym autobusie zjawi się urocza staruszka, której moje sumienie każe to miejsce odstąpić.
.Cały czas pobytu w szkole pogoda może być piękna, jednak kiedy wyjdę, zacznie padać.
.Jeśli napiszę świetny wiersz, z którego na prawdę mogłabym się cieszyć, pada mi net, zanim zdążę opublikować posta.
.Kiedy czekam na ważnego smsa, który ma zadecydować o moim dalszym życiu, dostanę 5 smsów od kochającej mnie sieci ERA.

Pierdolone prawo Murphy'ego !

wtorek, 20 października 2009

fiftieth

To chyba mój pierwszy wiersz na poważnie, z 1 klasy LO. Odkopałam go dziś i mimo, że był pisany do konkretnej osoby, wklejam, bo mam sentyment. :)

Kimże jesteś
-Panie o błękitnym oku
Jaki widok
skrywasz w swoim chłodnym wzroku?
Ogniem zimnym
chcesz opętać moje myśli
Abyś zbędnie
wtórej nocy mi się przyśnił?
Zcierasz piasek
Nad jeziora złotym brzegiem
i mą drogę
sypiesz hebanowym śniegiem.
Palisz-Gasisz.
Wtedy sama nie rozumiem,
czemu Ciebie
Wypatrzyłam w ludzi tłumie.
Twardszy jesteś
niż oszlifowany djament.
Komplikujesz,
w moich myślach robisz zamęt.
Choć właściwie,
Gdy się przyjrzeć temu z bliska
Ja Cię nie znam
Ni z imienia ni z nazwiska.
Widzę tylko
Burzę Twoich ciemnych włosów,
Słyszę-Jak miód
słodkie nuty Twego głosu.
Tyś Aniołem,
który uciekł prosto z piekła
I w tej chwili
moja dusza za mnie rzekła
"Jesteś bogiem
nad bogami w długim włosiu,
Ja Cię kocham
Choć Cię nie znam-Drogi Ktosiu!"

wtorek, 13 października 2009

fourty nineth

Z chmury jesienny sączy się deszcz
Obmywa ostałe po lecie złudzenia.
Spływa po szybie, klarując obraz
A to, co zmywa nie ma już znaczenia.
Znikają bezduszne wizje dni tych 'sprzed'
Rozmazane słowa giną w tępym krzyku.
Obumarłe ciepło zwiewa wiatr jesienny
I zamyka kolejny rozdział w mym dzienniku.
Zasuszone liście z mocą bezwładności
Opadają, niesione przez wiatr w zapomnienie.
Jak spojrzenia, do niedawna ważne jeszcze.
Tak liść już martwy, martwe i spojrzenie.
Gdzie złoto, brąz, szkarłat bijące od drzew?
Gdzie chłodny promień słońca nań opadający?
Nie ma. Przez mgłę wiją się szarości
I kłujący mróz, co miał mi być kojący.
Jesień nie jest jednak śmiercią sama w sobie.
Wszak jeden tylko roku zakańcza się wątek.
Szybko minie zima, zczyści i zabieli.
Tego lata dziś kres, jutro nowego początek.

niedziela, 11 października 2009

fourty eighth

Przez tyle lat, w cholerę nie wiedziałam, że jestem taka ważna. Każdy pragnie się wypowiedzieć na mój temat, zupełnie nie wiem, dlaczego. Wszystkich interesuje to, co robię, z kim się widuję, z kim rozmawiam i o czym. Najbardziej moje życie fascynuje tych, którzy właściwie mnie nie znają. To, że mam na imię Aleksandra i obracam się w męskim towarzystwie wie każdy i każdy może to o mnie powiedzieć, dopowiadając sobie to, co tylko zechce i uważa za słuszne. Ale po co? Dlaczego najzwyczajniej w świecie nie można zająć się sobą, tylko wciąż rozprawiać nad sensem cudzego istnienia? Jeśli nie ma się pomysłu na życie i pragnie się zamaskować swoją niechęć do siebie, to czy nielepiej zastanowić się, jak to zmienić, zamiast moralizować innych? Jeszcze 3 lata temu byłam niezauważalnym, szarym człowieczkiem, który nie umie znaleźć się w centrum zainteresowania. A teraz? Nagle każdy zapragnął o mnie mówić i wytykać najdrobniejszy błąd, który nikomu nie wyrządza krzywdy. Czy jeśli nikogo nie krzywdzę tym, co robię, to powinno to obchodzić otaczających mnie ludzi? Namniejsze prawo do prawienia mi kazań mają Ci którzy nie wiedzą o mnie nic.
Chcecie mi mówić, co robię źle? Najpierw zastanówcie się, czy wasze słowa nie mają związku z samooceną i brakiem czegoś, co wypełni wolny czas, poświęcany na plotkowanie i dobijanie innych.

Wartościową opinią o moich wadach mogą się pochwalić tylko ci, którzy znają mnie na przestrzeni lat i potrafią wskazać przyczyny mojego obecnego zachowania.
... każdy ma prawo do prywatności i nie chce być oceniany z bezsensownego punktu widzenia. A ja nie jestem gwiazdą filmową czy piosenkarką, aby rzucały sie na mnie brukowce.

piątek, 9 października 2009

fourty seventh

*Nie nauczam o Bogu
Wszak nie wiem, czy prawdziwie istnieje.
*Nie dyskutuję o wampirach
Ni jeden mnie spotkać nie raczył.
*Nie podważam zasad dynamiki Newtona
Fizyk ci ze mnie jest marny.
*Nie wykłócam o logiczny sens baśni
Co żadna niegdy miała miejsca.
*Nie rozważam sensu bycia nawet
Niczemem przy filozofach starożytności.
*Nie jestem drogowskazem dla przyszłych pokoleń
Bo sama przeszłością żyję.
*Nie piszę o wojnie, historii oręża
Bo i ten temat mi obcym.
*Nie wyruszam w podróż po bezdrożach
Bez rozeznania w terenie.
*Nie skaczę w toń oceaniczną
Wiedząc, żem pływak jest kiepski.
*Nie gram znawczyni psychiki płci męskiej
Sama pozostając kobietą.
*Nie mówię w flamandzkim języku
Jakiże ze mnie lingwista
*Nawet, by wiersz utworzyć
Kilka ich wyczytać raczyłam czasu swego.

piątek, 2 października 2009

fourty sixth

Ołówek w dłoń !

Naszkicuję nim swoją przyszłość.

Pudełko kredek akwarelowych,

abym mogła ubarwić mój świat i cienkim pędzelkiem rozmyć kontury, by niedoskonałości stały się niewidoczne.

I antyrama, żeby odgrodzić od świata zewnętrznego swoje dzieło, nie narazić go na warunki atmosferyczne i zabezpieczyć.

************************************************

fourty fifth

"Połącz myśli, by słowem rozjaśnić mój mrok

Mrok ciszy.

Nocą drzewa szumią bezsennie"

m.o.-cisza
***
'Jestem, jestem Zła.
Krzycz to miłe słowo,
Kurwa mać'

wtorek, 29 września 2009

fourty fourth

Pragnę znów spojrzeć w Twe oczy...
Powiedzieć, że jesteś kimś więcej
Niż wiatrem, który bezwładnie owiewa moją twarz,
Niż epizodem w moim marnym życiu,
Niż jednym z miliona kwiatów na łące,
Niż kostką w całej tabliczce czekolady,
Niż wysepką w wielkim archipelagu,
Niż małą łzą w oceanie rozpaczy,
Niż kolcem u rozkwitającej róży,
Niż gwiazdą w Mgławicy Andromedy,
Jesteś ewenementem. Błogosławieństwem,
które spłynęło na mnie ostatnimi czasy.
Trwaj, Chwilo, dająca choć chwilowe szczęście.
A Ty, bądź tym dla mnie, kim zechcesz.

czwartek, 24 września 2009

fourty third

Tak mi najebałeś w głowie,
każdy głupi Ci to powie.
Mógłbyś coś powiedzieć raz,
a nie pieprzyć cały czas,
że sam nie wiesz, może tak,
może Ci idei brak,
albo, gdyby było coś,
czego nie ma, jak na złość.
Jeśli pragniesz zostać sam,
nie bądź jak cholerny spam,
co mi jest bezużyteczny,
potencjalnie niebezpieczny.

Widzę czarny tunel. Wszystko.
Ale chwila! Jest urwisko!
Chcesz mnie widzieć u podnóża?
Ależ proszę. Wiernie służę.
Gdybyś tylko słuchać umiał...
Może wtedy byś zrozumiał,
jak mi ciężko w niepewności,
kiedy brak mi cierpliwości.
Wiem, nie jestem mistrzem słowa.
Co więc? Zacząć mam od nowa?
Słuchaj teraz, życzeń kilka,
nie chcę milczeć jak debilka.

Pierwsze, spokój, ten duchowy
zbierz więc siły do odmowy,
tudzież połącz nas oboje.
Drugie, serce daj mi swoje.
Albo moje rzuć gdzieś w kąt,
żebym mogła uciec stąd.
Trzecie, określ swe warunki,
Wierz. Poprawią się stosunki.
Te życzenia krótkie trzy,
byśmy mogli krzyczeć 'my' !

poniedziałek, 21 września 2009

fourty second

Czym jest poświęcenie? Czy to oddanie najcenniejszego, by ktoś mógł poczuć się szczęśliwszy? Czy poświęcając swoje własne szczęście, dając je innemu człowiekowi, sami możemy czuć się lepiej? Przecież oddajemy coś, na czym nam zależy. A jeśli dając komuś szczęście sami mamy go już nie doświadczać? To dość śliski temat... a jednak mnie intryguje. Kiedy ktoś nie jest zdolny do poświęceń mówi się, że cechuje go egoizm.
Właściwie każdy potrzebuje tego uczucia szczęścia. Nie ma na świecie osoby, która by go nie chciała. A jeśli dążymy do niego za wszelką cenę? Wymagamy od kogoś poświęcenia, byśmy sami mogli cieszyć się radością i spełnieniem...? Zwykle po tym następują wyrzuty sumienia, że pozbawiamy kogoś ważnych wartości. Ale jeśli nie będziemy gonić za spełnieniem swoich życiowych pragnień, tylko spełniać cudze, jaką wartość będzie miało nasze istnienie? Sama lubię sprawiać ludziom radość i troszczyć się o to, żeby było im dobrze pod każdym względem. Nienawidzę patrzeć na cudzą rozpacz, jeśli nie mam rozwiązania na ich problemy. Czasem czuję się zobowiązana pomóc i czuję się winna, że nie potrafię.
Ja też mam jednak problemy i choć zazwyczaj wolę rzucić wszystko dla dobra jednostki, teraz tak bardzo chciałabym, aby ktoś poświęcił się dla mnie. Choć ten jeden raz... Czasem mam dość uszczęśliwiania innych, nie dostając nic wzamian, aczkolwiek sprzeczne jest to z moją ideologią 'podaruj to, co masz, kiedy ktoś inny nie może ci się odwdzięczyć'. Kierowałam się nią tak długo, że potrafi to być nużące. I ja czasem jestem egoistką. Nie umiem tego kontrolować, swoich pragnień, ale od czasu do czasu marzę, żeby ktoś je zauważył. Zauważył, jak bardzo się poświęcam i ile z siebie daję, by innemu żyło się lepiej. Nie mówię o tym, a pisanie też nie daje mi ukojenia, bo nie chcę, by myślano, że czegoś oczekuję. Wolę, jeśli ktoś odwdzięczy mi się z serca, nie ze ślepej powinności, bo to żadna pociecha.

Jeśli jednak moje szczęście miałoby przynieść komuś pasmo nieszczęść i cierpienia, wolę już ubolewać nad tym w samotności, niż pierdolić komuś to, co mogłoby być piękne. Ileż miłości to ode mnie wymaga... Wiem przynajmniej, że moja wrażliwość i żądza uszczęśliwiania są krzyżem tylko dla mnie... Inni powinni doceniać chociaż tę cechę. Ale przykro mi, nie potrafię być inna. Zbyt szanuję drugiego człowieka.

czwartek, 13 sierpnia 2009

fourty first

A ja milczę i słucham,o czym mówią ludzie
I czego dotyczą ich bzdurne dyskusje.
Zapadam się w morzu słów, co bez znaczenia,
Tłumią tylko myśli istotę najgłębszą.
Tonę wśród fraz starannie pozlepianych
Co na wierzchu piękne, pustkę niosą cieniem.
A cień ten odzwierciedleniem jest duszy.
Dlatego milczę, by cień mój był pełen.
Pełen enigmatycznej indywidualności
Która skryta jest grubym płaszczem ciszy.

A tak niewiele kosztuje ta chwila milczenia,
Dłuższa chwila, ta płynąca nieskończenie.
Dlaczego więc trudno w bez dźwięku wytrzymać?
Dlaczego wciąż na siłę nazywać mnie rozmówcą?
Wolę, gdy imię moje słuchaczem jest chrzczone.
I wierną pragnę pozostać pisanemu słowu.
Ciszej...
Ciszej...
Ciszej...
Cicho.
I szmer pozostaje jedynie słów Waszych.
Mogę poprosić?
Z góry dziękuję.

wtorek, 21 lipca 2009

fourtyth

1. Goo Goo Dolls - Iris
2. 3 Doors Down - Here without you
3. The Rolling Stones - Angie
4. Michael Jackson - Billie Jean
5. Chris Cornell - Billie Jean
6. Michael Jackson - Earth Song
7. Michael Jackson - Black or White
8. Paramore - Decode
9. Dragonland - Beethoven's Nightmare
10. Sarah Connor - French Kissing
11. Nickelback - I'd come for you
12. Nickelback - Hero
13. USA for Africa - We are the World
14. Sweet Noise - Dzisiaj mnie kochasz
15. Bullet for my Valentine - Forever and Always (Acoustic Version)
16. Agnieszka Chylińska - Teraz już wiem
17. Agnieszka Chylińska - Rozbieraj mnie
18. Abradab feat K44 - Rap to nie zabawa już
19. The Prodigy - Omen

thirty nineth

Żyję w baśni czy baśnią się stało me życie?
Baśnią, której wstęp jawi się serca mego biciem
Baśnią, co brzmiąca na dobranoc z ust matczynnych
Ubarwia śniącemu dzieciątku świat marzeń niewinnych.

Każdy mi dzień nowy przynosi nadzieję, że Ty
Ubarwisz dziś swym uśmiechem me najśmielsze sny
Że objawisz mi się w nich, nie jako Anioł z Niebiosów
Czy rycerz na białym koniu, jakoż to w baśniach jest sposób
Lub jako szatan wcielony, co we mnie płomień rozpali.
To właśnie sobą się ukaż, Ucałuj mnie już w oddali
Poślij oddech, co delikatnie zmierzwi moje włosy
Powiedz, głosem tak słodkim, co nade wszystkie głosy
Że pragniesz osładzać nim baśń mą aż do kresu życia.

Moje senne marzenia nie mogą być jednak niewinne.
Nie potrafią być dziś tak skromne, jako i te dziecinne.
W mej baśni całuj namiętnie, podaruj mym wargom tę słodycz.

Daj mi dotyk choć jeden. Jeden? Oddaj mi bukiet cały.
Okaż mym dłoniom uczucie, jakiego do dziś nie znały
Szepnij do ucha dwa słowa, te dwa, co znaczą najwięcej
Te właśnie pragnę usłyszeć, a siebie dam Ci w podzięce.
Baśń? Prawda. Wszak coś z niej musi pozostać...
-Żyli długo, szczęśliwie. Tak długo, aż winni się rozstać.
Do śmierci...?
..........................................................

piątek, 26 czerwca 2009

thirty eighth

Miałam napisać długą notkę refleksyjną... Ale po co. Przecież żadne słowa nie oddadzą magii dzisiejszego popołudnia. Nie wiem, czy mogę już opuścić stan nirvany. Mogę? Nie chcę... To zbyt piękne, żeby mogło być prawdziwe. Wciąż nie mogę uwierzyć, że to wszystko dzieje się naprawdę. Niech mnie ktoś spoliczkuje... A jeśli to sen, to nigdy już, przenigdy nie chcę się obudzić. I nie budź mnie Ty czasie. Upływaj wolniej, abym mogła delektować się każdą najdrobniejszą chwilą. Ta data z pewnością zapadnie mi w pamięć, choć nie mam pamięci do dat.Proszę o jeszcze chwilę ekstazy... Proszę o ten wiatr, który mierzwił mi włosy. I o ten cichy oddech, który delikatnie pieścił moje uszy, kiedy głos kierował do mnie słowa pociechy. I o szmer potoku...
Boże... nie dawaj mi dziś sił, żeby powstać. Wolę leżeć i śnić.
Wiem jednak, że dziś śnić będę długo i miło.

czwartek, 25 czerwca 2009

thirty seventh

Krzycz, krzycz - Idioto!
Jeśliś dzielny mąż.
Weź zdeptany honor,
Z dumą wypnij pierś,
Bo wiem, że potrafisz,
Choć mało Cię znam.
Ale dość, aby wiedzieć,
że podniesiesz głos,
Aby mnie zawołać.
Myślisz, że się jeszcze odwrócę?
Tak, by posłać Ci uśmiech.
Krzycz pomimo to.
Może się cofnę,
Żeby przelotnie ucałować Cię.
W policzek.
Nie?
Widzisz... Rzuciłam Ci chustę.
Chwycił ją w locie ktoś inny.
Byłeś zbyt słaby?
Smutne...
Miej jednak nadzieję.
Nadzieja jest matką idiotów.
Wszystkich.
W tym Twoją.
Możesz dobyć oręża, walczyć.
Możesz atakować,
z rządzą mordu w obłąkanym wzroku.
Ja Ci nie zabronię,
Ale przegrasz.
Polegniesz.
Nie zginiesz, a będziesz cierpiał.
Smutne...
-Hrabio, zabij mości rycerza.
Rozkażę.
Byś nie konał w mękach.
Widzisz?
Nie jestem bez serca.
Chcesz słyszeć prawdę?
Nie walcz...
Nie chcę znać Twych łez goryczy.
Nie chcę znać Twego cierpienia.
Nie chcę znać gniewu Twych bogów.
Nie chcę i znać gniewu Twego.
Smutne...
Posłuchasz?
Nie.
Koniec będzie, jak w Norwida dziele.
....................................

środa, 24 czerwca 2009

thirty sixth

Tak daleko jestem
A jednak tak blisko
Tej krainy, w której
l'amour znaczy 'wszystko'.
Ty, Miłości, któraś
Jest mi niepojęta,
Ty, co dla Romeo
i dla Juliet przeklęta,
Ty, co Werterowi
Jesteś niespełniona,
Tristanowi, Izoldzie
-unieśmiertelniona,
Tyś jest wszysykim,lecz
wszystko pozostaje niczem,
Gdy ustanie przed Twoim
świetlistym obliczem.
Rzecz, ze mnie kochasz,
Jak ja kocham Ciebie,
Słodyczy mej duszy,
dla ciała - mój Chlebie.
I dla Niego bądź tym,
Czym się dla mnie stałaś.
I podaruj mu to,
cóże mnie dziś dałaś.

poniedziałek, 25 maja 2009

thirty fifth

"2 Niech mnie ucałuje pocałunkami swych ust!
Bo miłość twa przedniejsza od wina.
3 Woń twych pachnideł słodka,
olejek rozlany - imię twe,
dlatego miłują cię dziewczęta.
4 Pociągnij mnie za sobą! Pobiegnijmy!
Wprowadź mnie, królu, w twe komnaty!
Cieszyć się będziemy i weselić tobą,
i sławić twą miłość nad wino;
[jakże] słusznie cię miłują!
5 Śniada jestem, lecz piękna,
córki jerozolimskie,
jak namioty Kedaru,
jak zasłony Szalma.
6 Nie patrzcie na mnie, żem śniada,
że mnie spaliło słońce.
Synowie mej matki rozgniewali się na mnie,
postawili mnie na straży winnic:
a ja mej własnej winnicy nie ustrzegłam.
7 O ty, którego miłuje dusza moja,
wskaż mi, gdzie pasiesz swe stada,
gdzie dajesz im spocząć w południe,
abym się nie błąkała
wśród stad twych towarzyszy. "

Pnp 1, 2-7

sobota, 23 maja 2009

thirty fourth

Jesteś jedną z tych prawd, które chciałabym znać.
I jedną z tych chwil, co powinny trwać.
Jedną z tych gwiazd, co świetlą mi drogę
I jedną z mych sił, gdy iść już nie mogę.
Jesteś jednym z tych słów, które słyszeć chcę
I mleczną czekoladą, kiedy jest mi źle.
Jesteś tą chusteczką, w którą lecą łzy,
I Dziadkiem Piaskowym, który zsyła sny.
Jesteś tajemnicą, której nie zna nikt
I kojącą ciszą, gdy wokoło krzyk.
Jesteś tym deszczem, który gasi suszę
I tym cierpieniem, które znosić muszę...
Mógłbyś być i sercem, które dla mnie bije,
Wampirem, co krwi spragniony gryzie moją szyję,
Mrokiem, co do snu co noc mnie układa
I nożem, co cios śmiertelny mi zada.
Bądź tym ostatnim, to moje życzenie...

wtorek, 28 kwietnia 2009

thirty third

Kwitnij mi - biały, maleńki Dzwoneczku.
Wyhyl swą śnieżną buzię ku Słoneczku.
Zadźwięcz mi wdzięczną, Dzwoneczku, melodię.
Pomogę, Dzwoneczku. Zaśpiewam ja Tobie.

'W zieleniach trawy, w soczystościach łąki,
Gdzie u drzew kwiatami zalśniły się pąki,
Brzmi swą piosneczkę Konwalia Majowa,
Tak cudną, że żadne nie oddadzą słowa.

Pieśń ta o życiu, o szczęściu, miłości,
O dniach dzieciństwa, beztroskiej młodości.
Czas ten tak piękny, jak piękna melodia.'

I pragnę na wieczność wtulać ją do siebie,
Z Konwalią bielistą, jak obłok na niebie.
Co zakochana w Słonku pieśń zanuci.

poniedziałek, 27 kwietnia 2009

thirty second

Chwyć swą dłonią mą dłoń
I powędruj ze mną do gwiazd,
Gdzie w bezkresnym mroku
Pobłyskują płomienie nadziei.
Zaprowadź mnie do Oriona,
Pokaż, że sam nim jesteś.
Ja pragnę być Twą zdobyczą
I po życia kres przechadzać
po bezdrożach Drogi Mlecznej.
Ściskając Twą dłoń w mej dłoni.
I wplączę się w świetlisty
warkocz komety Haleya.
On otuli mnie, uwiąże, obejma.
I powlecze za sobą w świat
Marzeń i mych chorych fantazji.
Moich urojeń i absurdów.
To właśnie
moja utopia,
moje sacrum,
mój sen, który pozwala mi wyrwać się
z codziennego amoku i animozji.
Gdy wyrwiesz mnie z objęć komety,
Ukołyszesz troskliwie,
Lecz wnet zbudzi trel martwego słowika
I zawróci ku zblakłej rzeczywistości.
A wieczorem oddać się sennościom...
I znów chwycić Twą dłoń moją dłonią.

poniedziałek, 9 marca 2009

thirty first

Muszę przyznać, że jestem niezmiernie poruszona dzisiejszym incydentem.

Serdeczne pozdrowienia i wyrazy wdzięczności kierowane ku chłopcom ;*

Takiego prezentu się nie spodziewałam.

Drobna jednak prośba... następnym razem uwzględnijcie fakt, iż bardzo lubię ogórki, a z domieszką farby i lakieru do włosów był mniej smaczny... O przprawach uświadomiono mnie podczas konsumpcji ogórka;)

Raz jeszcze bardzo dziękuję ;*

sobota, 7 marca 2009

thirtyth

Krzycz, gdzie kończy się świat
Czy mam stawiać następny krok,
Czy mam stać i patrzeć w nicość.
Mogę tkwić na krawędzi,
Czekać, aż mnie popchniesz,
Wpatrywać się w otchłań
I zastanawiać, czy warto?
Czy zyskam cokolwiek,
Jeśli skoczę?
Ile będę spadać?
Może znajdę tam inny świat.
Może będzie twój.
Wkradnę się do niego
I zniszczę od środka.
Abyś nie mógł go odbudować.
Byś jak ja raz chociaż
Tkwił na krawędzi świata
I myślał, czy iść dalej.
A wtedy ja popchnę ciebie
I oboje będziemy spadać,
Wiedząc, co czeka nas na dnie.
Powiem ci, że
Warto dla samego lotu.

poniedziałek, 26 stycznia 2009

twenty nineth

Świecie niezrozumiany,
Niedostrzegalny w przestrzeni,
Nie istotny pod względem wszechświata.
Niby - niepotrzebny.
Niesiesz mię co dzień
tysiąc smutnych wieści,
tysiąc umrzeń od ludzi,
tysiąc głodnych dziecięć,
tysiąc trosk i smutków.
Sprawiasz ból, tęsknotę,
a przecież, gdybyś zniknął,
nikt we Wszechświecie by nie zauważył
-Świecie.
Boś pod kątem nieskończoności
jest jak ziarno piasku na plaży.
Jak mrówka w mrowisku.
Jak włos jeden w psiej sierści.
jak jedna z igieł u gałązi sosny.
Lecz jakby Ciebie zabrakło
-Nędzo moja i łez fabryko dośmiertna,
Któżby mnie co dzień do życia budził?
Któżby pozwalał kwiecie łąk podziwiać?
Któżby nuty słowikom podsunął,
Co by mię melodię ku rozkoszy grały?
Choć żeś jest skłonny w ciernie kierować,
Zakazać śmiechu, gdy czas jest smucić...
Ukochasz ludzi, dla którychś jest nożem,
co pierś przeszywa, by krwi ulać i zabić.
Dla tych, co myslą 'Świat mnie nie pojmuje
i kpi w oczy żywe, każąc mi wciąż istnieć'
Jesteś zbawienny, przebaczasz zwątpienia.
I dajesz szansę, siejąc życia krocie.
A ja Cię kocham nieistotny Świecie,
bo dla mnie swą istotą żeś najistotniejszy,
I chociaż w morzu jesteś jeno kroplą,
dla mnie ta kropla znaczenia nabiera,
kiedy ukażesz mi natury cuda, piękności,
smutki, dary wiosny i wszelkie żałości,
bo czymże by słodycz była na świecie
-O Świecie!
gdyby nie goryczy olbrzymie ilości?

piątek, 9 stycznia 2009

twenty eighth

Co widzisz na horyzoncie?
Czy to właśnie twoja przyszłość?
I wierzysz w to,
co jest zapisane w gwiazdach?
W przeznaczenie?
Spoglądasz w tę przyszłość,
a nie skupiasz się na teraźniejszości.
Słucham... Śmiejesz się.
A jak śmiesz nazywać siebie głupcem?
Żaden głupiec nie jest godzien
mówić tak do Ciebie.
Szukasz czegoś, co absolutnie nie osiągalne.
Czegoś, co nie da Ci ukojenia nawet,
Gdy to zdobędziesz.
A może pragniesz zdobyć przyszłość
Bez wysiłku?
Bez kropli potu, co chłodząc
Spływałaby po Twoim czole?
Kiedy nie ma starań...
Na horyzoncie widać tylko rozmazane złudzenia.
A Ty nawet nie wiesz, co chciałbyś tam zobaczyć.
Jesteś tylko małą kroplą
W oceanie bólu i cierpienia.
Nie cierpisz tak, jakbyś mogła,
Nie jesteś więc godna współczucia.
Zastanów się nad czym drugi raz zapłaczesz,
A może ktoś ulituje się nad Twą łzą...

czwartek, 8 stycznia 2009

twenty seventh

Wyglądam przez okno i nie widzę prawie nic
Poza bielą na mojej ulicy.
Biel śnieżna
która nie jest dziełem Anioła.
Nie on rozpostarł skrzydła
aby mi ją pod nogi usypać.
Nie on trzepoce skrzydłami
aby spowijał mnie biały wiatr
Nie on sprawia
bym poczuła chłód, który
Jest zarazem pociągający.
Nie on zawładnął moimi myślami.

Tonie w krainie zapomnienia
chociaż nadal czasem przewija się między
martwymi drzewami, zamarzniętymi.
Nie jego złoto,
lecz innego brąz.
Nie jego chłopięcy wzrok,
lecz innego męski uśmiech.
Nie jego niedostępność,
lecz innego całkowita nieosiągalność.
A biel śniegu za oknem
przypomina mi właśnie ciemność Innego.

Raz otworzę bramę Edenu, ryzykując tęsknotą

Za tym co sprawiało mi radość
i szalone uwielbienie dla Twojej osoby - Inny.
Jest ona,
jestem ja.
Ja jestem mną,
ona nie.