Mogłabym zaśpiewać z hołdem dla gór polskich.
Mogę snuć ballady o głębinach morskich...
I zalewać słowy wdzięcząc się do Litwy,
Chwalić nad niebiosa mewy i rybitwy...
Nie sprawi kłopotu sławienie rzek, lasów,
Tafli jeziora Gopło czy upływu czasu...
Ale tego nie chcę. Lepsze są tematy.
Choćby obłok puszystej, cukierkowej waty...
Mahoń czekolady topiącej się w ustach
I łzy, kiedy paczka po żelkach jest pusta...
Albo jeden uśmiech męski i szelmowski.
Każdy z tych drobiazgów jest mi cudem boskim...
Gdy Ci to śpiewam, u mnie pełnia lata.
Gdy to usłyszysz będzie środek zimy...
Gdy to usłyszysz będzie środek zimy...
czwartek, 17 czerwca 2010
środa, 2 czerwca 2010
ninetieth
Jedno muśnięcie Twoich warg mnie zniewala.
Jedno wciąż szeptane słowo nie pozwala
Odejść od objęć i ust Twych, dobry boże...
Tonę w blasku piwnych oczu, mój Amorze.
Kocham oddech, który na mej skórze płonie.
Kocham, kiedy moja dłoń w Twych włosach tonie.
Twój głos mnie upaja niczym słodkie wino,
Gdy czule nazywasz mnie swoją dziewczyną.
I mruczę 'dziękuję' za moc cierpliwości,
Gdy się zbyt zatracam w falę subtelności...
With love, avec amour, z miłością dla Ciebie
By Ci wyznać, że jest mi z Tobą jak w niebie.
Jedno wciąż szeptane słowo nie pozwala
Odejść od objęć i ust Twych, dobry boże...
Tonę w blasku piwnych oczu, mój Amorze.
Kocham oddech, który na mej skórze płonie.
Kocham, kiedy moja dłoń w Twych włosach tonie.
Twój głos mnie upaja niczym słodkie wino,
Gdy czule nazywasz mnie swoją dziewczyną.
I mruczę 'dziękuję' za moc cierpliwości,
Gdy się zbyt zatracam w falę subtelności...
With love, avec amour, z miłością dla Ciebie
By Ci wyznać, że jest mi z Tobą jak w niebie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)