Gdy Ci to śpiewam, u mnie pełnia lata.
Gdy to usłyszysz będzie środek zimy...

wtorek, 28 kwietnia 2009

thirty third

Kwitnij mi - biały, maleńki Dzwoneczku.
Wyhyl swą śnieżną buzię ku Słoneczku.
Zadźwięcz mi wdzięczną, Dzwoneczku, melodię.
Pomogę, Dzwoneczku. Zaśpiewam ja Tobie.

'W zieleniach trawy, w soczystościach łąki,
Gdzie u drzew kwiatami zalśniły się pąki,
Brzmi swą piosneczkę Konwalia Majowa,
Tak cudną, że żadne nie oddadzą słowa.

Pieśń ta o życiu, o szczęściu, miłości,
O dniach dzieciństwa, beztroskiej młodości.
Czas ten tak piękny, jak piękna melodia.'

I pragnę na wieczność wtulać ją do siebie,
Z Konwalią bielistą, jak obłok na niebie.
Co zakochana w Słonku pieśń zanuci.

poniedziałek, 27 kwietnia 2009

thirty second

Chwyć swą dłonią mą dłoń
I powędruj ze mną do gwiazd,
Gdzie w bezkresnym mroku
Pobłyskują płomienie nadziei.
Zaprowadź mnie do Oriona,
Pokaż, że sam nim jesteś.
Ja pragnę być Twą zdobyczą
I po życia kres przechadzać
po bezdrożach Drogi Mlecznej.
Ściskając Twą dłoń w mej dłoni.
I wplączę się w świetlisty
warkocz komety Haleya.
On otuli mnie, uwiąże, obejma.
I powlecze za sobą w świat
Marzeń i mych chorych fantazji.
Moich urojeń i absurdów.
To właśnie
moja utopia,
moje sacrum,
mój sen, który pozwala mi wyrwać się
z codziennego amoku i animozji.
Gdy wyrwiesz mnie z objęć komety,
Ukołyszesz troskliwie,
Lecz wnet zbudzi trel martwego słowika
I zawróci ku zblakłej rzeczywistości.
A wieczorem oddać się sennościom...
I znów chwycić Twą dłoń moją dłonią.