Gdy Ci to śpiewam, u mnie pełnia lata.
Gdy to usłyszysz będzie środek zimy...

środa, 8 kwietnia 2015

W pierwszej chwili myślałam,
że jestem dla Ciebie filmem.
Komedią romantyczną,
którą obejrzysz raz do ostatniej sceny,
pominiesz napisy
i wyłączysz z uśmiechem na twarzy.
Filmem, który Cię pocieszy, rozbawi...
Czasem wzruszy, ale szybko tej łzy pozbawi.
Mogłabym być romansem.
Mogłabym być komedią.
Mogłabym być horrorem.
Jestem jednak ucieleśnieniem dramatu.
Więcej we mnie łez niż złożonej fabuły.
Mogłabym być dla Ciebie książką.
Gdybyś tylko je czytał...
Jestem książką, którą dostałeś na urodziny.
Nietrafionym prezentem z elegancką oprawą,
Za który dziękujesz z grzeczności
I odkładasz w rozczarowaniu na półkę.
Mam długą przedmowę,
szczegółowy wstęp,
a każdy rozdział to opis przyrody. Wyjątkowo pięknej,
ale natura Cię nie interesuje.
W każdym rozdziale znajdzie się coś
przykrego,
nostalgicznego,
refleksyjnego...
Ale nigdy nie dowiesz się, jak piękne mam zakończenie.
Jak bogatego słownictwa użyto, aby mnie napisać.
Jaki niedosyt sprawia przeczytanie ostatniej strony.
Jestem dla Ciebie książką,
której złożoności nigdy nie pojmiesz.
Tylko, że ja nie pragnę się kurzyć na półce.
Lepiej po prostu mnie oddaj.