Gdy Ci to śpiewam, u mnie pełnia lata.
Gdy to usłyszysz będzie środek zimy...

wtorek, 27 października 2009

fifty second

I myślisz, że widząc swoje życie cudnym
Masz prawo siać ziarno harmonii i ładu?
Śmiesz wmawiać, że lepiej bywać już nie może
A jeśli bywa, tym nam tylko lepiej?
Obłudny. Kłamco brudny!
Czy pojmiesz ty kiedy sens istnienia trudny?
Koncept perfekcji jest niczym, jest złudny!
Nieświadomyś tego, co głosisz namietnie
Tego, ile wokół się dzieje cierpienia
Ile ludzkich istnień idzie w zapomnienia
Chociaż ich obecność winna być głoszona.
Na raz różowe zdejm swe okulary
Utłuczone już, jak kalejdoskop cię mamią.
Światopogląd wielce masz zdeformowany.
Nie jest ci cudownie, tak się tylko widzisz.
Jeśli ma być burza, piorun trafi w ciebie.
Nie nadejdzie pożar? Przyjdzie, spłoniesz pierwszy.
Pies ci na dróg narżnie? Ty nóg swój umoczysz.
Otwórz oczy! Optymizm jest już dziś niemodny.

Brak komentarzy: