Gdy Ci to śpiewam, u mnie pełnia lata.
Gdy to usłyszysz będzie środek zimy...

wtorek, 27 października 2009

fifty second

I myślisz, że widząc swoje życie cudnym
Masz prawo siać ziarno harmonii i ładu?
Śmiesz wmawiać, że lepiej bywać już nie może
A jeśli bywa, tym nam tylko lepiej?
Obłudny. Kłamco brudny!
Czy pojmiesz ty kiedy sens istnienia trudny?
Koncept perfekcji jest niczym, jest złudny!
Nieświadomyś tego, co głosisz namietnie
Tego, ile wokół się dzieje cierpienia
Ile ludzkich istnień idzie w zapomnienia
Chociaż ich obecność winna być głoszona.
Na raz różowe zdejm swe okulary
Utłuczone już, jak kalejdoskop cię mamią.
Światopogląd wielce masz zdeformowany.
Nie jest ci cudownie, tak się tylko widzisz.
Jeśli ma być burza, piorun trafi w ciebie.
Nie nadejdzie pożar? Przyjdzie, spłoniesz pierwszy.
Pies ci na dróg narżnie? Ty nóg swój umoczysz.
Otwórz oczy! Optymizm jest już dziś niemodny.

fifty first

.Kiedy wszystkie sklepy w mieście są otwarte do godziny 18., ten, do którego się wybieram, myśląc, że mam jeszcze godzinę, zamykają o 17.
.Kiedy wszyscy rżną głupa, a ja otwarcie sie przyznam i tak zostanę potępiona, bez względu na wykazaną odwagę.
.Mogę nawalić sie najmniej ze wszystkich, a i tak nazajutrz będę miała największego kaca.
.Jeśli mają kogoś nakryć, będę to ja.
.Mimo świadomości swojej inteligencji, gadając z idiotą nie zdołam mu udowodnić, że nim jest.
.Nie warto się mścić na debilach, oni i tak zrobią wszystko, żeby jeszcze bardziej mnie udupić.
.Kiedy ja biorę deklarację drugiej strony na poważnie, szanowna druga strona najprawdopodobniej zapomniała już, że do czegokolwiek się zobowiązywała.
.Kiedy to ja o czymś zapomnę, będzie mi to wypominane do końca życia.
.Mogę zrobić coś miłego, ale druga osoba nigdy nie wykaże tyle dobrej woli, żeby mi sie odwdzięczyć.
.Od poniedziałku do czwartku mogę chodzić w szalu i grubej kurtce mimo ocieplenia, a kiedy pozbędę się w piątek zbędnych warstw nadejdzie drastyczne ochłodzenie.
.Im dłużej czekam na wspaniałe wydarzenie, tym większą klęską ono się okazuje, gdy dochodzi do skutku.
.Gdy tylko otworzę butelkę piwa, ktoś z entuzjazmem zadzwoni do mnie, bym natychmiast stawiła się w konkretnym miejscu.
.Gdy otworzę puszkę Coli, mogę być pewna, że 5 sekunnd póżniej zadzwoni dzwonek na lekcje.
.Mogę stać w kolejce do autobusu 20 minut przed odjazdem, a i tak znajdzie się menda, która wepchnie się przede mną.
.Kiedy już znajdę miejsce w zatłoczonym autobusie zjawi się urocza staruszka, której moje sumienie każe to miejsce odstąpić.
.Cały czas pobytu w szkole pogoda może być piękna, jednak kiedy wyjdę, zacznie padać.
.Jeśli napiszę świetny wiersz, z którego na prawdę mogłabym się cieszyć, pada mi net, zanim zdążę opublikować posta.
.Kiedy czekam na ważnego smsa, który ma zadecydować o moim dalszym życiu, dostanę 5 smsów od kochającej mnie sieci ERA.

Pierdolone prawo Murphy'ego !

wtorek, 20 października 2009

fiftieth

To chyba mój pierwszy wiersz na poważnie, z 1 klasy LO. Odkopałam go dziś i mimo, że był pisany do konkretnej osoby, wklejam, bo mam sentyment. :)

Kimże jesteś
-Panie o błękitnym oku
Jaki widok
skrywasz w swoim chłodnym wzroku?
Ogniem zimnym
chcesz opętać moje myśli
Abyś zbędnie
wtórej nocy mi się przyśnił?
Zcierasz piasek
Nad jeziora złotym brzegiem
i mą drogę
sypiesz hebanowym śniegiem.
Palisz-Gasisz.
Wtedy sama nie rozumiem,
czemu Ciebie
Wypatrzyłam w ludzi tłumie.
Twardszy jesteś
niż oszlifowany djament.
Komplikujesz,
w moich myślach robisz zamęt.
Choć właściwie,
Gdy się przyjrzeć temu z bliska
Ja Cię nie znam
Ni z imienia ni z nazwiska.
Widzę tylko
Burzę Twoich ciemnych włosów,
Słyszę-Jak miód
słodkie nuty Twego głosu.
Tyś Aniołem,
który uciekł prosto z piekła
I w tej chwili
moja dusza za mnie rzekła
"Jesteś bogiem
nad bogami w długim włosiu,
Ja Cię kocham
Choć Cię nie znam-Drogi Ktosiu!"

wtorek, 13 października 2009

fourty nineth

Z chmury jesienny sączy się deszcz
Obmywa ostałe po lecie złudzenia.
Spływa po szybie, klarując obraz
A to, co zmywa nie ma już znaczenia.
Znikają bezduszne wizje dni tych 'sprzed'
Rozmazane słowa giną w tępym krzyku.
Obumarłe ciepło zwiewa wiatr jesienny
I zamyka kolejny rozdział w mym dzienniku.
Zasuszone liście z mocą bezwładności
Opadają, niesione przez wiatr w zapomnienie.
Jak spojrzenia, do niedawna ważne jeszcze.
Tak liść już martwy, martwe i spojrzenie.
Gdzie złoto, brąz, szkarłat bijące od drzew?
Gdzie chłodny promień słońca nań opadający?
Nie ma. Przez mgłę wiją się szarości
I kłujący mróz, co miał mi być kojący.
Jesień nie jest jednak śmiercią sama w sobie.
Wszak jeden tylko roku zakańcza się wątek.
Szybko minie zima, zczyści i zabieli.
Tego lata dziś kres, jutro nowego początek.

niedziela, 11 października 2009

fourty eighth

Przez tyle lat, w cholerę nie wiedziałam, że jestem taka ważna. Każdy pragnie się wypowiedzieć na mój temat, zupełnie nie wiem, dlaczego. Wszystkich interesuje to, co robię, z kim się widuję, z kim rozmawiam i o czym. Najbardziej moje życie fascynuje tych, którzy właściwie mnie nie znają. To, że mam na imię Aleksandra i obracam się w męskim towarzystwie wie każdy i każdy może to o mnie powiedzieć, dopowiadając sobie to, co tylko zechce i uważa za słuszne. Ale po co? Dlaczego najzwyczajniej w świecie nie można zająć się sobą, tylko wciąż rozprawiać nad sensem cudzego istnienia? Jeśli nie ma się pomysłu na życie i pragnie się zamaskować swoją niechęć do siebie, to czy nielepiej zastanowić się, jak to zmienić, zamiast moralizować innych? Jeszcze 3 lata temu byłam niezauważalnym, szarym człowieczkiem, który nie umie znaleźć się w centrum zainteresowania. A teraz? Nagle każdy zapragnął o mnie mówić i wytykać najdrobniejszy błąd, który nikomu nie wyrządza krzywdy. Czy jeśli nikogo nie krzywdzę tym, co robię, to powinno to obchodzić otaczających mnie ludzi? Namniejsze prawo do prawienia mi kazań mają Ci którzy nie wiedzą o mnie nic.
Chcecie mi mówić, co robię źle? Najpierw zastanówcie się, czy wasze słowa nie mają związku z samooceną i brakiem czegoś, co wypełni wolny czas, poświęcany na plotkowanie i dobijanie innych.

Wartościową opinią o moich wadach mogą się pochwalić tylko ci, którzy znają mnie na przestrzeni lat i potrafią wskazać przyczyny mojego obecnego zachowania.
... każdy ma prawo do prywatności i nie chce być oceniany z bezsensownego punktu widzenia. A ja nie jestem gwiazdą filmową czy piosenkarką, aby rzucały sie na mnie brukowce.

piątek, 9 października 2009

fourty seventh

*Nie nauczam o Bogu
Wszak nie wiem, czy prawdziwie istnieje.
*Nie dyskutuję o wampirach
Ni jeden mnie spotkać nie raczył.
*Nie podważam zasad dynamiki Newtona
Fizyk ci ze mnie jest marny.
*Nie wykłócam o logiczny sens baśni
Co żadna niegdy miała miejsca.
*Nie rozważam sensu bycia nawet
Niczemem przy filozofach starożytności.
*Nie jestem drogowskazem dla przyszłych pokoleń
Bo sama przeszłością żyję.
*Nie piszę o wojnie, historii oręża
Bo i ten temat mi obcym.
*Nie wyruszam w podróż po bezdrożach
Bez rozeznania w terenie.
*Nie skaczę w toń oceaniczną
Wiedząc, żem pływak jest kiepski.
*Nie gram znawczyni psychiki płci męskiej
Sama pozostając kobietą.
*Nie mówię w flamandzkim języku
Jakiże ze mnie lingwista
*Nawet, by wiersz utworzyć
Kilka ich wyczytać raczyłam czasu swego.

piątek, 2 października 2009

fourty sixth

Ołówek w dłoń !

Naszkicuję nim swoją przyszłość.

Pudełko kredek akwarelowych,

abym mogła ubarwić mój świat i cienkim pędzelkiem rozmyć kontury, by niedoskonałości stały się niewidoczne.

I antyrama, żeby odgrodzić od świata zewnętrznego swoje dzieło, nie narazić go na warunki atmosferyczne i zabezpieczyć.

************************************************

fourty fifth

"Połącz myśli, by słowem rozjaśnić mój mrok

Mrok ciszy.

Nocą drzewa szumią bezsennie"

m.o.-cisza
***
'Jestem, jestem Zła.
Krzycz to miłe słowo,
Kurwa mać'