Gdy Ci to śpiewam, u mnie pełnia lata.
Gdy to usłyszysz będzie środek zimy...

wtorek, 27 kwietnia 2010

eighty fifth

Nienawidzę Twoich oczu, które tlą się ogniem piekła.
Nienawidzę barwy głosu, która growlem mnie urzekła.
Nienawidzę Twej próżności, która z moją się pokrywa.
Nienawidzę Twego śmiechu, co w półdźwięku się urywa.

Nie chcę zrywać cierni z krzewu, które ranią moje dłonie.
Nie chcę patrzeć jak się rodzisz, gdy w tle moja dusza płonie.
Nie chcę słyszeć słów zabójczych, arszenikiem zabarwionych.
Nie chcę czytać zjaw emocji diablim gestem uwieńczonych.

Pragnę zdławić ten niepokój, który tchnąłeś w moje serce.
Pragnę zniszczyć tę namiętność, która pali białe wieńce.
Pragnę pamięć pchnąć w niemapięć, co by dała spokój duszy.
Pragnę sprzedać żal po Tobie, by mieć pewność, że nie wzruszy.

Chociaż nadal tkwię w agonii.
Chociaż ginę w morskiej toni.
Chociaż nadal romantycznie...
Chociaż ginę nielirycznie.

poniedziałek, 26 kwietnia 2010

eighty fourth 'Lament poety niespełnionego'

Bądźże mi natchnieniem, mocarny Nurcie Rzeczny.
Uderz wodnym biczem myśli me zhańbione!
Niech grzmot fal Twych potężnych będzie mi symfonią.
By się podmiot liryczny dziśdzień czuł bezpieczny.

I zaklinam Cię Słońce - ognisty czarny dziurze,
Co troski moje wchłaniasz z krwi osobliwością.
Usłysz wrzask mój z wnętrza. Wzywam Twe oblicze
Byś mi tym świecił w życiu, jako nań zasłużę.

Trawy! Kwiaty! Krzewy! Bądżcie dla mnie muzą.
Tchnijcie we mnie, Niebiosa, błękit ukojenia.
A Ty, Drzewcu, ukryj mnie cieniem przed 'nimi',
Co śmiercią mnie gonią, bo się lepsi budzą.

I mnie, niewieszczowi, poecie niewypełnionemu!
Oddaj, Zeusie, piorun, moc swoją najświętszą,
Bym zagrzmiała jak Fala, zalśniła niby Słońce
I ogniem oddała posłuże światu niewiernemu.

poniedziałek, 19 kwietnia 2010

eighty third

Zdecydowanie zbyt wiele myśli
bije się we mnie w ciągu jednej chwili.
Od nadmiaru pytań, tych bez odpowiedzi
szum niemiłosierny zmysł wzroku przyćmiewa.
...
Nawet struna szarpnięta tak nieumiejętnie
Słodyczy melodią staje się wśród larum.
Szum, choć wezwaniem jest w bój marny ,
w którym poległabym, w afekcie walcząc,
Odbiera mi przebiegle wszystek mej czujności.
Gdzie się podziewają prozaiczne myśli?
...
Żadnej głębi, patosu czy górnolotności...
Bo wiek już wymaga, bo wśród ludzi z wyżyn
nie przystoi nie zastanawiać się nad egzystencją.
A zbyt wiele już majestatu w tak małej osobie.

Bom nie Werter, nie Hamlet ni Kordian z pewnością.
Choć "Być albo nie być" samo się rozważa,
Samo mknie do głowy, jakby instynktownie.
I to wszystko tak wielce jest skomplikowane.
Tak górnolotne, że wzlatuje ponad możliwości.

I jedno pozostaje wciąż niejasne zdanie...
Myśleć czy nie myśleć? Oto jest pytanie.

niedziela, 18 kwietnia 2010

eighty second

A owszem, mnie bardzo niepokoi zjawisko, które roztacza się nad naszymi głowami od kilku dni. Sunie po niebie niczym biblijny 'Anioł Śmierci', szerząc wokół siebie pokłady zła i wszechogarniającego mroku. Tak, tak, mam na myśli diabelskie wyziewy, wydobywające się z krateru Eyjafjoell na Islandii, które przemierzają świat pod postacią czarnego obłoczka. Uważam, że sprawa jest bagatelizowana, a władze za nic sobie mają zdrowie ludu. Fakt, chmurka wygląda jak stado puszystych, hebanowych owieczek, które beztrosko skaczą ponad warstwą cumulusów, jednakże nie powinno się ignorować zniszczeń, jakich może dokonać to urocze stado. Smutne, że naukowcy sami nie wiedzą, jakie konsekwencje nieść może wdychanie opadającego pyłu wulkanicznego! Zastanawiam się, dlaczego nie wzbudziło to tak wielkiej paniki, jak pustosząca narody świńska grypa, którą na szczęście opanowano, wprowadzając moc niezbędnych szczepionek. Bez tej interwencji wszyscy byśmy już wyginęli. Uważam, że powinno się wprowadzić obowiązkowe szczepionki na wszelkie urazy, jakie mogą spowodować opadające pyły. Ponadto młodzież winna być kształcona w tymże kierunku, na wypadek pojawienia się szalejącej chmury pyłu w ich mieszkaniu czy szkole. I tu dochodzimy do najważniejszego punktu. Należy zawiesić lekcje we wszystkich szkołach, bo nadmierny wysiłek może powodować zmniejszenie czujności i odporności organizmu u dzieci, które nieświadomie oddychać będą powietrzem, przepełnionym kwasem siarkowym i solnym. Na ulicach warto wprowadzić białe maseczki ochronne, które zapobiegną pochłanianiu przez nas trucizny ! Podstępne obłoczki czyhają tylko na nasz brak rozwagi i zapobiegliwości. Osobiście zauważam delikatne powiązanie między moją alergią na pyłki i wyziewami Eyjafjoell. Z pewnością jest to alergia na pyłki wulkaniczne, gdyż uporczywe kichanie i towarzyszące temu łzawienie oczu pojawiło się właśnie wtedy, gdy zaobserwowano sunącą przez Polskę chmurę.

"Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) jest zdania, że Europejczycy powinni "starać się pozostawać w domach", jeśli pył wulkaniczny znad Islandii zacznie opadać na ziemię. Rzecznik WHO David Epstein przyznał, że organizacja nie wie, jakie są konkretne zagrożenia zdrowotne, powodowane przez chmurę pyłu wulkanicznego" głosi wirtualna polska.

Zatem starajny się pozostawać w domach! A tak serio, to Polska leży na takim życiowym zadupiu, że nawet pył wulkaniczny nie chciałby tu zawitać z premedytacją i ominie nasze ziemie szerokim łukiem :P Jaką satysfakcję przyniosłoby osławionej chmurze pyłu panoszenie się? ^^
Ostatnimi czasy bardzo spodobał mi się tekst, jaki usłyszałam w telewizji:
"Polska stanęła nad przepaścią! Ale ostatnio zrobili my krok na przód!" (taka mała dygresja ;p)

poniedziałek, 12 kwietnia 2010

eighty first

Jeśli jutro powiesz mi,
czemu niebo się jarzy błękitem,
a czerwień skrzy się przed świtem,
Nie uwierzę Ci.

Jeśli mi wspomnisz za dwa dni,
że moje włosy pieści słońca promień,
że w moim sercu tli się żywy płomień,
Nie. Nie uwierzę Ci.

A jeśli głos Twój śpi
I przesuniesz ustami po mej skroni,
Poczuję Twą dłoń na mej dłoni,
Zapłaczę,
przebaczę
I zatrzasnę drzwi
(na Twoich palcach).

piątek, 9 kwietnia 2010

eightieth

Przez tak długi czas właściwie nie zdawałam sobie sprawy z tego, jakiego szukam w życiu mężczyzny. Kto jest moim ideałem. Nie chodzi mi o wygląd - wysoki, długowłosy, o głębokim, niczym otchłań piekielna spojrzeniu... Myślę o postrzeganiu przezeń świata. Chciałabym widzieć w mężczyżnie tragizm, psychomachię, a jednocześnie niebywałą wrażliwość na otaczający go świat. Widzieć go szlochającego nad pięknem nocy, rozprawiającego nad sensem istnienia, czasem zdolnego ponieść się emocjom i namiętnością. Romantycznego, szarmanckiego arystokratę, który poszukuje swojego 'Ja'. Przez lata usiłowałam dostosować się przy wyborze partnerów do wymogów pospolitej ludzkości. Brałam przykład z dziewcząt, kobiet, które mnie otaczały, bojąc się, że postać tragiczna, jaka pojawiła się w moich myślach na skutek zaznajamiania się z rice'owym wampiryzmem czy bólem egzystencji Hrabiego Vlada, nie istnieje, nie ma racji bytu. Ale wierzę, że gdzieś czeka mój upragniony arystokrata, zakochany ponad wszystko, z głęboko skomplikowaną psychiką i dojrzałością. Czy tej dojrzałości wampiry uczyły się na przestrzeni wieków, przez swą nieśmiertelność? Jak widać, nie, patrząc na usposobienie Lestata. Dojrzałości w mężczyźnie nie czyni wiek, a jego doświadczenie życiowe i tragedie, jakie go dotknęły. Jako nieokiełznany wrażliwiec, zawsze ciągnęło mnie w filmach i książkach do żądnych zemsty w imię miłości, skrzywdzonych mężczyzn. Upiór, Vlad, Heathcliff czy choćby tak prosta postać, jak Jacob Black. Do tych, którzy nie potrafią się odnaleźć w podarowanym im życiu, jak Louis czy wreszcie uwodziciele, jak de Valmont, Lestat, a nawet i wspomniany Vlad Dracula, którzy sami wiedzą, co im się należy i bezwzględnie po to sięgają.
Wiem, że gdzieś jest mężczyzna, który posiada ukrytą w sobie choć część tych cech.

wtorek, 6 kwietnia 2010

seventy nineth

Zakochany bez pamięci, Wietrze,
Mój 'Młodziku Wieczny',
co z tą samą zwiewną pasją
mierzysz świata szkliste łany,
jako'ś w dawnych wiekach...
Ty, co wśród tysiąca róż
w różanym krzewie
Jedną masz wybrankę, krwistą,
Której czerwień ćmiewa wszystek.
Co dzień wtulasz się
i głaszczesz czerwone jej lico,
Jakgdybyś pierwszy raz
W ogrodzie ją spotkał,
Jakgdybyś nie pamiętał,
co dzień jej piękno przeżywasz.
Wdychasz jej słodki zapach,
upajasz się tańcem...
Bo tańczy za każdym razem,
Gdy uwodzisz ją,
powabny kochanku o duszy romantyka.
Romansem jest jeden twój powiew.

sobota, 3 kwietnia 2010

seventy eighth

Sposób oddziaływania muzyki na moją psychikę jest nieco zastanawiający. Wielu ludzi słucha jej, by uprzyjemnić sobie czas. W moim przypadku jednak każdy rodzaj muzyki wpływa na mnie w konkretny sposób. Słuchając metalu czuję się absolutem, a każdy powinien zejść mi z drogi. Nastraja mnie do wszystkiego bardzo agresywnie i z wyższością. Poezja śpiewana działa inaczej. Moja dusza mięknie, a ja dla każdego potrafię być miła i czarująca, potrafię uśmiechać się przez następne dwie godziny. Muzyka klasyczna daje efekt patosu. Mój nastrój jest wzniosły i poważny. Rock w stylu Aerosmith wyzwala we mnie niebywałą pewność siebie i świetny humor. Moja dusza się wtedy w pewnym sensie 'lansuje' i czuje dowartościowana. Można by jeszcze wspomnieć o muzyce tzw. babskiej, jak The Cardigans, Alexz Johnson, Paramore... ona jednak daje podobny efekt, co poezja, tyle, że jestem wtedy bardziej dziewczęca i wdzięczna.

...+ wesołych świąt Wam wszystkim i Czarnemu Panu :)

--------------------------
I nadal zastanawiam się, czy przyjaźń między kobietą a mężczyzną jest możliwa...?
---
]:*