Gdy Ci to śpiewam, u mnie pełnia lata.
Gdy to usłyszysz będzie środek zimy...

piątek, 31 października 2008

twelveth

... Wszystko traci sens.

Cały ten świat.

Cały urok chwili.

Stare Dobre Małżeństwo jeszcze bardziej przygniata moje i tak zmiażdżone samopoczucie. A jednak słucham... Wmyślam się w tekst... w poezję.

Disturbed nie brzmi tak, jak wcześniej... Wszystko, co stare zaczyna iść w odstawkę, bo nie mam nastroju na normalne istnienie.

Bez ambicji.
Bez motywacji.
Bez chęci.
Bez pamięci.
Bez życia.

Bo co to za życie bez kogoś, kto by je docenił? bez kogoś, kto spojrzy na nie z bliskiej odległości, nie z dystansu... i powie "Jest cudownie, bądź, jaka jesteś".

Herbata trzyma mnie z otwartymi oczyma... nie ma jednak z kim się nią podzielić. Nikt prawie nie docenia już smaku i aromatu prawdziwej herbaty... zielonej. Tylko ona potrafi rozedrzeć płachtę ciemnego, szmatławego materiału, który przykrywa mój umysł i nie pozwala dotrzeć do niego promieniom Słońca.

Różowe okulary pokryły się sadzą... Popękały... Tworząc iluzję świata taką, jak w peryskopie. A może taki faktycznie jest świat? Zakrzywiony, zdeformowany i skomplikowany...

Jak dotąd wszystko było w miarę proste. Zaplątało się nagle w węzeł gordyjski...

'Sen bez snu...'

niedziela, 19 października 2008

eleventh

Tracę Cię z zasięgu wzroku...

na cały następny tydzień.

I tak nie widzisz,
tydzień,
żadna różnica dla Ciebie.

Czyż nie?

Zostaje mi tylko wyraźny obraz w wyobraźni i marzenia,

gdyby... .

'Jestem sama"

'Nie lubię też niczyją być, to takie smutne. Przecież wiesz...
Jeszcze nie Twoja, nie jego już. Zawieszona czekam tu"

***

Wiara Koliduje z moim światem rzeczywistym. Ale już zaczyna zanikać... Może znów będzie normalnie.

poniedziałek, 13 października 2008

teenth

Dzisiaj pełnia, wiesz? Kocham wpatrywać się w Księżyc... Jest taki niezbadany, w pewnym sensie czarodziejski. Widzę w nim Twoje odbicie. Tak piękny, pozornie tak bliski, abym mogła go zobaczyć, jednak nieosiągalny dla mnie w sensie fizycznym...
Chciałabym, by czasem Księżyc zaświecił mi jaśniej, by jego blask oświetlił mi drogę, by mrugnął do mnie z nieba - maleńkiej mnie, nic nie znaczącej dla tego świata w kontekście całej ludzkości. Gdybym znikła, nikt by nie zauważył. Wszak jestem tylko atomem w jednej z miliona cząsteczek. A czy Ty byś zwrócił uwagę? Pewnie nie...

Odwróć się...

Spójrz...

Nie chcę, żebyś był moim Księżycem, bo choć świeciłbyś nade mną i ogrzewał promieniami, nie mogłabym Cię dotknąć... Tylko patrzeć, patrzeć, patrzeć. To mnie nie satysfakcjonuje.
Bądź chociaż moją gwiazdą... One dają więcej ciepła.

'Zagubieni - Książę - jesteśmy
pod gwiazdami grzejemy ręce
niebo śmieje się szeroko
nasze niebo to jednak coś więcej

niespokojnie - Książę - żyjemy
wśród szeptanych krucho skarg
dzień do dnia sie dodaje
w dobrą gwiazdę trzeba wierzyć nam

nasze wieczne ucieczki - wycieczki
nasze wzdychanie w nieznane
kiedy niebo cię olśni
wiesz że zaczął się wielki taniec

pod gwiazdami - Książę - jesteśmy
pod gwiazdami grzejemy ręce
niebo śmieje się otwarcie
i nie trzeba wtedy nic więcej '


Widzisz Księżyc? Poproś go, aby zszedł na Ziemię...

wtorek, 7 października 2008

nineth

Nie wiem już, jak mam myśleć: Widzisz mnie czy nie? Niby spoglądasz, niby uśmiech rozpromienia Twą cudowną twarz, kiedy na siebie trafimy, a jednak nic nie robisz. Minęło już trochę czasu, a ja przyzwyczajona do pośpiechu, nie mogę zrozumieć. Dlaczego Ty się nie spieszysz? Mój czas zatrzymał się dla Ciebie, abyś zdążył dostrzec, jak się nie staram. Taka jest prawda, że potrafię mówić, co mają robić inni, podczas, gdy sama pływam w chmurach...

Obudź mnie

Wstrząśnij mną

Spoliczkuj,

żebym mogła się ocknąć

Rzuć choćby z urwiska,

aby wywiać moją głupotę...



Wiem, Kto jest jedynym kwiatem w moim ogrodzie.

niedziela, 5 października 2008

eighth

Uczucie bezcelowości życia i osamotnienia ciągnie się za mną bez przerwy. Nie mam ochoty zaakceptować faktu, że nie chcesz spojrzeć na mnie w sposób, jaki by mi odpowiadał. Wiem, że moje podejście jest egoistyczne i nie widzę jego korzeni, przecież nie pierwszym i nie ostatnim mężczyzną na ziemi jesteś. Jednak ja widzę Ciebie tak, jakbyś był jedynym moim prawowitym właścicielem, a właściwie mógłbyś nim być.

Dziwna teoria...

Co mam zrobić, żebyś mnie polubił?

Czy mam robić cokolwiek? Przecież powinieneś mnie lubić taką, jaka jestem, nie powinnam się niczym przypodobać.

Nikt inny nie umie zwrócić mojej uwagi...

Jesteś magiczny?
Zaczarowałeś mnie?
Zawładnąłeś moimi marzeniami?
Gdzie jest tu miejsce na moje własne myśli,
kiedy one wciąż krążą wokół Twojej osoby?




Gdzie jestem? W której części pustki... ? Znajdę jeszcze drogę z bezkresnej bezsensowności mojej imaginacji... prosto do Ciebie i Twojego umysłu, aby go obezwładnić tak, jak Ty obezwładniłeś mój.
Wiszę gdzieś pomiędzy wymiarami rzeczywistości. Jedna rzeczywistość jest Twoja, w której nie ma miejsca dla mnie. Druga to ta, w której widzę Ciebie, nieprawdziwego Ciebie z czymś, co nie istnieje.

Płynę... Nie Widać Kresu.