Gdy Ci to śpiewam, u mnie pełnia lata.
Gdy to usłyszysz będzie środek zimy...

niedziela, 8 stycznia 2012

-Czy ty jesteś normalna? - Spytała jedna z tych nieistotnych dla mnie osób, egzystujących na świecie bez najmniejszego sensu.
Normalna? - O jakże uwielbiam ten wyszukany zwrot pełen przeładowanych nienawiścią i niezrozumieniem ubliżeń. - A czym jest norma? Standardem? Czymś z góry narzuconym? Normą jest, że każdy z nas jest człowiekiem. Poniekąd, gdyż kiedy rozglądam się wokół, słyszę o tym, co dzieje się nawet w najbliższym kręgu znajomych, i w tę prawdę zaczynam powątpiewać. Ale przypuśćmy. Wszyscy jesteśmy ludźmi. Jednak każdy z nas jest inny. Jakie cechy można więc śmiało zaliczyć do zbioru tych, które określać nam dane mianem normalnych? Dla kompozytora normą będzie wrażliwość na dźwięki. Dla mordercy – pragnienie ujrzenia ludzkich wnętrzności poza ich właściwym miejscem pobytu. Dla naukowca – głód wiedzy. Jaki więc sens ma klasyfikacja do grup 'normalny' – 'nienormalny'?
-Więc nie jesteś normalna. Normalny człowiek bez namysłu przyznałby się, że jest normalny i nie zastanawiałby się nad sensem swojej czy cudzej normalności.
-I podążałby, utartymi już przez resztę 'normalnych', ścieżkami, które zawierają swoje narzucone normy. – Bezpieczne, by zanadto się nie wychylać, by inni nie widzieli, że z ogólnie przyjętej normy również można się wyłamać. Tak właśnie robią ludzie. Dopasowują się. Ograniczają swoje wizje do myśli i żaden nie śni nawet, żeby obrócić je w czyn. To jest problem człowieka, nie robi tego, na co ma prawdziwą ochotę. Ludzie wymyślają prawa pisane, kodeksy... Tego nie wolno, tamtego tym bardziej, zrobienie tego będzie odchyleniem od normy. Im więcej zasad, tym częściej stają się one de facto niesprawiedliwe, wykluczają same siebie, krzywdzą osobę już poszkodowaną. A gdyby tak wyznać w życiu jedną zasadę? Oko za oko?
Drażni mnie zakazywanie rzeczy, które nikogo nie krzywdzą, nie pozostawiają żadnego uszczerbku na zdrowiu innego człowieka. A jednak się ich zabrania. Tylko, że każdy z nas ma mózg, każdy potrafi myśleć samodzielnie, ci zaś, którzy nie potrafią, są pod opieką osób z tą właśnie zdolnością. Więc czemu zakazywać? Czy to nie Bóg dał człowiekowi wolną wolę? Czy takie narzucone zasady nie są przypadkiem wbrew Bogu? Mamy przecież 10 przykazań. I są one zapewne wskazówkami, które sugerują nam, co wyrządza szkodę innemu człowiekowi. Nie są zakazami/nakazami, gdyż wykluczałoby się to właśnie z wolną wolą. Człowiek, który musi poddać się zakazowi – jest automatycznie zniewolony. Reasumując, dla ogółu społeczeństwa – staje się osobą normalną, nie odbiegającą od wytyczonych zasad.
Dla mnie normalna jest nienormalność. Przynajmniej powinna być. Indywidualizm, własne poglądy, odrębność. Coś, co pozwala pokazać światu, jacy jesteśmy. Nawet nie chodzi o demonstrowanie siebie. Mam ochotę owinąć się folią spożywczą i ruszyć do marketu po paczkę truskawkowych prezerwatyw? Oczywiście, nikt tego na trzeźwo nie zrobi. Ale jeśli mam ochotę, to zrobić. Dlaczego nie zrobię? Ponieważ boję się ludzi 'normalnych'. Boję się słów, oznak zgorszenia, szeptów za plecami i wytykania palcem. Ale przecież to tylko słowa. To tylko ludzie, którzy nic dla ciebie nie znaczą. Gdyby któreś z nich umarło, nie miałoby to na ciebie wpływu. Ale ma to, o czym mówią? Dlaczego całe życie przejmować się tym, czy kiedy zrobię coś dla innych nietypowego, zostanę wyśmiana, wyszydzona.
Jeśli o Tobie mówią, oznacza, że Twoje życie jest dla nich bardziej pasjonujące niż ich własne. A to chyba jedynie komplement, prawda? Wielu ludzi chciałoby zrobić coś, na co nigdy się nie zdobędzie. A Ty?