Gdy Ci to śpiewam, u mnie pełnia lata.
Gdy to usłyszysz będzie środek zimy...

czwartek, 25 grudnia 2008

twenty sixth

Nie uciekaj, nie znikaj
Postaci złocista
Tak piękna, złotowłosa,
Nieskalana, czysta.
Osyp mnie światłem
Swoim odrobinę,
Bym mogła zabłysnąć
We mroku głębinie.
Przedstaw mi Boga,
który Cię obdarzył
promiennym uśmiechem,
Rumieńcem na twarzy
i mocą magiczną,
która mię zakleła.
Niechaj i mnie Bóg
czyni takie dzieła.
Niechaj zabije
Tę nędzną granicę,
która odgania,
gdym jest w okolicę.
A Ty - Aniele
zagraj mi melodię,
która pozwoli mi
zaufać Tobie,
zapewni, żeś godzien
mego poświęcenia
i myślom moim da
wniebowstąpienia.
Choć ciało na ziemi
żywota dokona,
Miłości ma w niebie
ostanie spełniona.

środa, 24 grudnia 2008

twenty fifth

Wigilia !

Życzę wszystkim wesołych świąt :)

wtorek, 23 grudnia 2008

twenty fourth

Jutro wigilia i nadal nie ma śniegu. Czego można się było spodziewać?

Nie ma szans, że spadnie akurat, kiedy będę zasiadać do wigilijnego stołu.

W dodatku nastrój świąteczny jest taki jak zwykle... presja i roztargnienie. Nie ma czasu, żeby zrobić wszystko, a myśląc o tym zapomina się nawet robić te rzeczy, na które jest czas. Bez sensu... Podstawowe czynności, które wykonuje się każdego dnia nagle zdają się być najtrudniejszym zadaniem.

A wystarczyłaby może chwila pdpoczynku i relaksu...?

poniedziałek, 22 grudnia 2008

twenty third

Święta już za dwa dni, ale ja znowu tego nie czuję. Gdzie śnieg?! Gdzie zakupowy szał?! Gdzie do kurwy nędzy jest to, co dawało niegdyś tak wielką radość na nadchodzące święta? Znikło.

I kolejne szare święta bez śniegu.

A jednak nie mogę się doczekać.
-----------------
I gdzie mój Anioł z nieba? Nie widać.

niedziela, 21 grudnia 2008

twenty second

Oczekiwanie mnie wykańcza... Czy chodzi o wigilijną wieczerzę, czy o dobrą wiadomość, moja cierpliwość niestety szybko się kończy, wtedy usiłuję znaleźć zastępstwo, dzięki któremu przez chwilę zapomnę o czekaniu. Nowa miłość, wspomnienia o starych zauroczeniach, płynięcie z prądem wyczerpujących przygotowań do świąt, spotkania z przyjaciółmi... jednak musi sie trafić moment, w którym przypominam sobie, na co tak niecierpliwie czekam. Znów próbuję zagłuszyć myśli. Błędne koło.Najgorsze, że nie mam na to wpływu, nie mogę przyspieszyć osiągnięcia mojego upragnionego celu. I jaki to wszystko ma sens? A taki...

Oczekiwanie na coś przyjemnego jest bardzo ekscytujące. Np. oczekiwanie na prezenty świąteczne, wigilię Świąt Bożego Narodzenia... Czas spędzony z rodziną.

Jest jednak rodzaj oczekiwania, który wyprowadza tylko z równowagi, doprowadza do obłędu... Tak jest, gdy cel, do którego się dąży jest niepewny. Z góry zakładamy, że rezultat naszych starań będzie pozytywny, jednak nic nie jest oczywiste. Myśl o tym, że będzie on negatywny wywołuje bezustanny niepokój. Jak sobie z tym poradzić? Jeśli ktoś się dowie, niech bezzwłocznie mnie powiadomi.

Najgorsze, kiedy oczekiwanie trwa wieki i nie mogę dostrzec końca ciemnego tunelu...

--------------------------

Aniele, zrzuć mi jedną ze swoich gwiazdek.

czwartek, 18 grudnia 2008

twenty first

Twoje oczy spoglądają na mnie
Spod białej chmury tak tępo.
Wgłąb Twoich myśli próbuję wniknąć,
Gdyż sama zgadnąć nie umiem...
Nie wiem, czy patrzysz po to, by patrzeć
Czy nie masz gdzie wzroku zawiesić?
Półuśmiech ślesz kątem ust anielskich.
To do mnie machasz skrzydłami?
Jak ja - nie wiesz, czy to, co widzisz
to magia czy mgła między nami.
Zrzuć aureolę, podziel się blaskiem,
rozwiej włosy złociste,
Zamień swój wzroczek na męskie spojrzenie.
Choć lubię ten wzrok delikatny.
Nie zmieniaj, bądź jaki jesteś - anielski
Nie niszcz..... zauroczenia.
Lecz zapisz w pamiętniku dnia kolejnego
Wspomnienie mojego spojrzenia.

twentyth

Gdzie kończy się niewinny żart a zaczyna bezgraniczne chamstwo? Granica dobrego smaku jest bardzo cienka i łatwo nieświadomie kogoś urazić. Dobrze jest się przyznać to tego i przeprosić, jednakże trzeba liczyć się z konsekwencjami. Nikt nie wybacza od tak sobie, zwłaszcza, gdy cios był bardzo bolesny... Niestety, ludzie ranią siebie wzajemnie i nikt nie ma na to żadnego wpływu. Ja również nic nie zmienię moim kazaniem pasyjnym żaląc się i nakazując poprawę.
Mogę jedynie powiedzieć, że przykro mi z powodu tego, co się wydarzyło, ale niczego nie naprawi się już tak, aby było jak dawniej.

Czas leczy rany...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Boże, ześlij mi jednego ze swych złotowłosych Aniołów...

piątek, 12 grudnia 2008

nineteenth

Świat czasami mnie przeraża. Najpierw wszystko jest żałosne, wszystkie próby poprawy stają się bezowocne, wysiłek jest na nic. Jednak w pewnym momencie staje się rzecz niesłychana, mianowicie los się do nas uśmiecha, daje szansę lepszego życia, wyciąga wręcz rękę i przedziera przez wszystkie ciernie. Szybki chwyt i szczęście stoi otworem. My jednak świadomie puszczamy dłoń i wracamy, dąrząc do kolejnego upadku. Dlaczego tak bardzo lubimy być ranieni? Może ludzie, którzy wcześniej nas ranili zrozumieją swój błąd i sami wytną wszystkie ciernie?
Mogą nawet wyciągnąć kolce, które boleśnie wbiły się w skórę.
Wyleczą rany... Ale co z tego, kiedy zostaną szpecące blizny? Tych się już nie da załatać, jak przetarte spodnie.

Spójrz na mnie...
Powiedz, że to Cię uszczęśliwi.
Tak?
Wobec tego ja nie mogę dać więcej... więcej nie mogę powiedzieć.
Żyj tak, jak uważasz za słuszne.

______________

Michaelangelo --- zawładnij krainą moich snów.

poniedziałek, 8 grudnia 2008

eighteenth

Związki są dziwne. Dziewczyna i chłopak spotykają się, zauroczeni iluzją osobowości myślą, że zakochują się w sobie wzajemnie. Ale jak można kochać kogoś, kto nie może przetrawić Twoich przyzwyczajeń, nawyków i poczucia własnej wartości? Każdy z nas ma jakieś wady, jednak jednym z obowiązków partnera, który twierdzi, że kocha jest akceptacja tychże nawyków, mentalności... Czasami odnajdują siebie ludzie, którzy tą właśnie mentalnością do siebie nie pasują, lecz jedna ze stron usiłuje podporządkować się drugiej, aby nie dopuścić do rozpadu związku. Dlaczego? Może boją się, że już nigdy nie znajdą kogoś, kto powie im magiczne słowo na 'k'. Może łudzą się, że co raz częstsze wątpliwości to tylko hiperbola... Sami tego nie wiedzą. Nie warto łatwo popadać w paranoję, ubzdurać sobie tego, czego się w rzeczywistości nie czuje. Miłość jest darem pięknym, błogosławieństwem, jednak nikogo nie można do niej zmusić, także samego siebie. Człowiek to tak bezsensowny organizm, który wpaja sobie do głowy coś, czego później nie da się wyplenić.
Ludzie zacznijcie się szanować i nie brać tego, co los podsunie Wam pod nogi, bo może się okazać, że moneta, po jaką się schylacie, to stary, zużyty kawałek papieru toaletowego, który właśnie wyrzuciła przez balkon sąsiadka...

środa, 3 grudnia 2008

seventeenth

Czy mi się zdaje, czy wszystko zaczyna się układać? Może nie dokładnie tak, jak bym chciała, ale nic nie doprowadza mnie ostatnio do skrajnej irytacji. To już pewien plus, który postanowiłam uwiecznić, bo takowych w życiu niewiele.

Świat się śmieje, ze mną, nie ze mnie.
Tęcza ma więcej niż trzy kolory.
Widzę ich już prawie siedem.
Ciemne chmury na błękitnym tle
wydają się być ciemną draperią,
zachlapaną błękitnym akrylem,
błyszczącym, o gładkiej powierzchni.
Akryl błyszczy dokłanie tak,
jak moje niebieskie oczy,
kiedy spoglądają w Twoją stronę.
A świat uśmiecha się wtedy ze mną.
Jeszcze tego nie widzisz,
bo sam nadal dostrzegasz tylko chmury.
Rozumiem,
Szanuję,
Pojmuję,
Poczekam...
Bądź siódmym kolorem... czerwonym,
zaraz obok zieleni, która nabiera
soczystych odcieni,
W kolorze mojego drzewka szczęścia
na brudnym stoliku. Stolik umyję,
A drzewko będę podlewać. by nie uschło.
Jesteś moim kolejnym rozdziałem
w 'księdze gości' na blogu...