Gdy Ci to śpiewam, u mnie pełnia lata.
Gdy to usłyszysz będzie środek zimy...

wtorek, 29 września 2009

fourty fourth

Pragnę znów spojrzeć w Twe oczy...
Powiedzieć, że jesteś kimś więcej
Niż wiatrem, który bezwładnie owiewa moją twarz,
Niż epizodem w moim marnym życiu,
Niż jednym z miliona kwiatów na łące,
Niż kostką w całej tabliczce czekolady,
Niż wysepką w wielkim archipelagu,
Niż małą łzą w oceanie rozpaczy,
Niż kolcem u rozkwitającej róży,
Niż gwiazdą w Mgławicy Andromedy,
Jesteś ewenementem. Błogosławieństwem,
które spłynęło na mnie ostatnimi czasy.
Trwaj, Chwilo, dająca choć chwilowe szczęście.
A Ty, bądź tym dla mnie, kim zechcesz.

czwartek, 24 września 2009

fourty third

Tak mi najebałeś w głowie,
każdy głupi Ci to powie.
Mógłbyś coś powiedzieć raz,
a nie pieprzyć cały czas,
że sam nie wiesz, może tak,
może Ci idei brak,
albo, gdyby było coś,
czego nie ma, jak na złość.
Jeśli pragniesz zostać sam,
nie bądź jak cholerny spam,
co mi jest bezużyteczny,
potencjalnie niebezpieczny.

Widzę czarny tunel. Wszystko.
Ale chwila! Jest urwisko!
Chcesz mnie widzieć u podnóża?
Ależ proszę. Wiernie służę.
Gdybyś tylko słuchać umiał...
Może wtedy byś zrozumiał,
jak mi ciężko w niepewności,
kiedy brak mi cierpliwości.
Wiem, nie jestem mistrzem słowa.
Co więc? Zacząć mam od nowa?
Słuchaj teraz, życzeń kilka,
nie chcę milczeć jak debilka.

Pierwsze, spokój, ten duchowy
zbierz więc siły do odmowy,
tudzież połącz nas oboje.
Drugie, serce daj mi swoje.
Albo moje rzuć gdzieś w kąt,
żebym mogła uciec stąd.
Trzecie, określ swe warunki,
Wierz. Poprawią się stosunki.
Te życzenia krótkie trzy,
byśmy mogli krzyczeć 'my' !

poniedziałek, 21 września 2009

fourty second

Czym jest poświęcenie? Czy to oddanie najcenniejszego, by ktoś mógł poczuć się szczęśliwszy? Czy poświęcając swoje własne szczęście, dając je innemu człowiekowi, sami możemy czuć się lepiej? Przecież oddajemy coś, na czym nam zależy. A jeśli dając komuś szczęście sami mamy go już nie doświadczać? To dość śliski temat... a jednak mnie intryguje. Kiedy ktoś nie jest zdolny do poświęceń mówi się, że cechuje go egoizm.
Właściwie każdy potrzebuje tego uczucia szczęścia. Nie ma na świecie osoby, która by go nie chciała. A jeśli dążymy do niego za wszelką cenę? Wymagamy od kogoś poświęcenia, byśmy sami mogli cieszyć się radością i spełnieniem...? Zwykle po tym następują wyrzuty sumienia, że pozbawiamy kogoś ważnych wartości. Ale jeśli nie będziemy gonić za spełnieniem swoich życiowych pragnień, tylko spełniać cudze, jaką wartość będzie miało nasze istnienie? Sama lubię sprawiać ludziom radość i troszczyć się o to, żeby było im dobrze pod każdym względem. Nienawidzę patrzeć na cudzą rozpacz, jeśli nie mam rozwiązania na ich problemy. Czasem czuję się zobowiązana pomóc i czuję się winna, że nie potrafię.
Ja też mam jednak problemy i choć zazwyczaj wolę rzucić wszystko dla dobra jednostki, teraz tak bardzo chciałabym, aby ktoś poświęcił się dla mnie. Choć ten jeden raz... Czasem mam dość uszczęśliwiania innych, nie dostając nic wzamian, aczkolwiek sprzeczne jest to z moją ideologią 'podaruj to, co masz, kiedy ktoś inny nie może ci się odwdzięczyć'. Kierowałam się nią tak długo, że potrafi to być nużące. I ja czasem jestem egoistką. Nie umiem tego kontrolować, swoich pragnień, ale od czasu do czasu marzę, żeby ktoś je zauważył. Zauważył, jak bardzo się poświęcam i ile z siebie daję, by innemu żyło się lepiej. Nie mówię o tym, a pisanie też nie daje mi ukojenia, bo nie chcę, by myślano, że czegoś oczekuję. Wolę, jeśli ktoś odwdzięczy mi się z serca, nie ze ślepej powinności, bo to żadna pociecha.

Jeśli jednak moje szczęście miałoby przynieść komuś pasmo nieszczęść i cierpienia, wolę już ubolewać nad tym w samotności, niż pierdolić komuś to, co mogłoby być piękne. Ileż miłości to ode mnie wymaga... Wiem przynajmniej, że moja wrażliwość i żądza uszczęśliwiania są krzyżem tylko dla mnie... Inni powinni doceniać chociaż tę cechę. Ale przykro mi, nie potrafię być inna. Zbyt szanuję drugiego człowieka.