Gdy Ci to śpiewam, u mnie pełnia lata.
Gdy to usłyszysz będzie środek zimy...

sobota, 24 lipca 2010

ninety seventh

Blondwłosa niewiasto, na ile się cenisz?
-(bez chwili namysłu) bezcennam, o pani.
A zalety swej duszy, jakie mi wymienisz?
-Większym blaskiem świetlę niż ci zaniedbani.
A z urody, to do kogo zdajesz się podobna?
-Nie będę się równać z innem ludzkiem życiem.

Myślisz, próżne dziewczę, żeś jest tak nadobna?
-Nie myślę, że jestem. Wiem to i precz z kryciem.
I wiesz też, że los ślepy sprzyja ci i lubi?
-Mój świat lśni jak z bajki na koniu słodki książę.
Nie pusz się. Ta pewność siebie kiedyś cię zagubi.
Nie puszę. Znam swoją wartość. Wiem, do czego dążę.

niedziela, 18 lipca 2010

ninety sixth

Z ciemności
lśniące ostrze
wbija się w moje źrenice
Blask potężny
jak znikąd
zaślepia mi Jego oblicze
ułamek sekundy
pozwala bym
się dała przekonać demonom
zawładnął mną
opętał
już'm przez'ń jest zniewoloną
poddaję się
pragnę
bo wiem że opór mój na nic
Mój Władco
Władco Błyskawic
Kocham Cię, Mistrzu, bez granic

sobota, 17 lipca 2010

ninety fifth

Mów do mnie.
-Nad naszymi głowami wdzięczy się paź królowej.
Nie. Rozmawiaj ze mną.
-Czy widzisz, jak skrzą się jego zwiewne skrzydła?
Dobrze, więc mów, co czujesz.
-Czuję jak krople deszczu wilżą mi właśnie włosy.
Nie. Mów, co czujesz wewnątrz.
-Wewnątrz czuję, jak gardło pustynnie doskwiera.
Może więc ugasisz pragnienie?
-Nie. Przetrwam suszę. Piach nie znów taki straszny.
A może jednak? Widzę, że trzeba.
-Każesz mi mówić, to mówię - nie rani.
Proszę, zrób to.
-Zrozum. Nie problem. Jak chcesz, sama się napij.
Dobrze więc. Rozumiem.
(odchodzi w pokorze)
-Czekaj. Może jednak ugaszę palącą suszę.
(głusza)
-Może jednak ugaszę...
(tupot małych stóp)
-Może ugaszę.
Przyszłam. Pij więc. Z troską ci wodę podaję...
-Iść już możesz. Nie trzymam. Dziękuję, idź, niewiasto.
Nie mogę. Już odejść nie dane.
(milczy więc.)

czwartek, 15 lipca 2010

ninety fourth

W ciemnym kącie
szary kurz
-opierzony Anioł Stróż.
Strzegąc ducha swego domu
nie zawadza dziś nikomu...
Ścieląc puchem
podłóg, drzwi
Grzeje
w co chłodniejsze dni.
Nie przeszkadza
małej Zuzi,
która dzień w dzień
z nim się budzi,
tuląc go każdego dnia
Szarą Miękkość blisko ma...
Strzeż jej, puszku,
Dobry Duszku.
Pogłaszcz czule ją
po brzuszku.
Zuzia wdzięczna,
zakochana
w kurzu, co ją
chroni z rana
mruży ku nim
słodkie oczy,
nie usłysząc,
że ktoś kroczy...
Drzwi uchyla dłoń
Z dzianiny,
Zbliża się
do otuliny
I bezdusznym ruchem wzdłuż
ściera srebrny, miękki kurz...
Nie przeszkadzał,
Aż do chwili,
gdy bestialsko go zniszczyli.
Nie płacz, Zuziu
Za trzy dni
Nowy kurz
pościelę Ci...

ninety third

Z ręką na twym sercu
Z krwią na moich wargach
Z szaleństwem w źrenicach
Z grzechem na mych barkach...

Czuję twoje tętno
Z opętaniem duszy
Dzierżąc ludzkie życie
Co się w dłoniach kruszy

W ramię wbijam zęby
Wszak w szyję banalnie
Już nie jestem w stanie
Myśleć racjonalnie.

Twoje siły słabną
Krążąc w moim ciele
I ostatni oddech
Oddajesz, aniele.

Z ręką na twym sercu
Aczle już nie bije
Słodki pocałunek
Składam ci na szyję...

poniedziałek, 12 lipca 2010

ninety second

Zastanawia mnie ostatnio, jak wielką cenę zapłacić trzeba za odzyskanie czyjegoś zaufania... Co skłonić może urażoną osobę, by na powrót przyjęła nas pod swoje skrzydła. Właściwie, ludzką rzeczą jest wybaczać i przy odpowiednim nastawieniu człowiek jest w stanie rzucić w niepamięć nawet najgorsze przewinienie. Jednak wydaje mi się, że łatwiej jest wybaczyć jedną, dużą krzywdę, niż drobne, ale powtarzane systematycznie winy. Z tym, że wina nigdy nie leży po jednej stronie. Jeśli ktoś przez długi czas pozwala sobie na określone zachowania ze strony innego człowieka, osoba ta może w ogóle nie zdawać sobie sprawy z krzywdy, jaką wyrządza tudzież ze swojego irytującego zachowania. Takie odwlekanie wyjaśnienia pewnych kwestii może prowadzić do sporych, nawet nieodwracalnych konfliktów. Po długim okresie sprawy się przedawniają i wtedy już niestosownym jest wypominanie i obarczanie za nie winą, dlatego właśnie należy załatwiać je na bieżąco. Kiedy każde denerwujące nas zachowanie ze strony drugiej osoby zostanie ujawnione odrazu, nic by się nie kumulowało. Jest jeszcze kwestia tego, co zrobić, jeśli osoba, na którą się 'obrażamy' nie zdaje sobie w pełni sprawy z popełnionych przewinień? Albo wypiera te przewinienia, usprawiedliwiając się wciąż faktem, że druga strona też nie jest idealna... Skoro obydwie osoby nie są w stanie przyznać się do swoich błędów bez wytykania ich sobie na wzajem, do niczego nie dojdą. Pierwszym krokiem musi być niestety zaakceptowanie swojej winy w konflikcie, dopiero później można wyjaśniać kłótnię, zaproponować kompromis i próbować odbudować zniszczoną relację. Najtrudniej jest przyznać się i powiedzieć 'przepraszam' z pełną świadomością swojego błędu. Do tego potrzebna jest szczera rozmowa, prowadzona spokojnie i bez krzyków, które nie rozładowują, a potęgują negatywne emocje.
Prawda jest taka, że ludzie muszą nauczyć się ze sobą rozmawiać, bo to wcale nie przychodzi z taką łatwością i bez wysiłku. Trzeba czasem wykazać się empatią ze swojej strony i umiejętnością akceptacji faktu, iż człowiek to tylko człowiek i zdarza mu się ohydne błędy popełniać. Jeśli jednak żałuje i jest wstanie dokonać naprawy swojego upierdliwego charakteru, czemu nie mamy przebaczyć i dać drugiej szansy? Do tego jednak potrzeba motywacji...
Dodatkowa myśl? -Zaakceptuj siebie, dopiero wtedy będziesz w stanie zaakceptować innych. To samo tyczy się kochania. Bez pokochania siebie, nie ma możliwości obdarzania innych szczerą miłością.

--> notka dedykowana.