Myślisz, Baby, że wystarczysz
By wypełnić światłem noc.
I że, kiedy zimno wokół
Ciepły będziesz niczym koc.
Myślisz Baby, że Tyś jeden
Lekiem jest na cały ból.
Myślę, Baby, że masz rację.
Chodź tu i się we mnie wtul...
...
TYm Gubisz RYmy Subtelnie
I Emocje MÓJ rozsądek kradną !
Gdy Ci to śpiewam, u mnie pełnia lata.
Gdy to usłyszysz będzie środek zimy...
Gdy to usłyszysz będzie środek zimy...
czwartek, 27 maja 2010
niedziela, 23 maja 2010
eighty eighth
Przyszły ciemności i zbyt mroczno pani.
I niczego w ciemnościach pani nie widzi?
A tam w kącie świeca zaszyła się cicho
I prosi do siebie, uprasza w gości.
Dobądź dzieweczko iskrę złocistą
Pochyl dłoń nade mną i ogrzej płomieniem
Odwdzięczę się, rozświetlę mroczności.
Chwyciła pani iskrę i oddała świecy.
I błysnął płomień, zaiskrzył się jaśnie
Zamigotał w chwil kilka i zawisł w powietrzu.
Tem się wdzięczyć począł ognisty jegomość
Obraca się, chyli i kłania, i powrót.
Jak pięknie pan tańczy, płomieniu zaklęty.
A pani spogląda jakby magią związana
Skrzy tak się pył magicznie ziskrzony
I tak bawi panią płomienistym warkoczem
Jakby mąż żywy otula jej kwitnące dłonie
Ogrzewa myśli, rumieńce na policzku pali
I szeptem kuszącym uszy jej płomieni
A pani uśmiech swój z zadumą łamie.
Spowiada się świecy dziewczę zapatrzone
Swój wzrok w ekstazie jak księgę otwiera.
I ostatnią kroplę wosku świeca już ulewa
Gaśnie płomień, a pani kumrokowi wraca...
I niczego w ciemnościach pani nie widzi?
A tam w kącie świeca zaszyła się cicho
I prosi do siebie, uprasza w gości.
Dobądź dzieweczko iskrę złocistą
Pochyl dłoń nade mną i ogrzej płomieniem
Odwdzięczę się, rozświetlę mroczności.
Chwyciła pani iskrę i oddała świecy.
I błysnął płomień, zaiskrzył się jaśnie
Zamigotał w chwil kilka i zawisł w powietrzu.
Tem się wdzięczyć począł ognisty jegomość
Obraca się, chyli i kłania, i powrót.
Jak pięknie pan tańczy, płomieniu zaklęty.
A pani spogląda jakby magią związana
Skrzy tak się pył magicznie ziskrzony
I tak bawi panią płomienistym warkoczem
Jakby mąż żywy otula jej kwitnące dłonie
Ogrzewa myśli, rumieńce na policzku pali
I szeptem kuszącym uszy jej płomieni
A pani uśmiech swój z zadumą łamie.
Spowiada się świecy dziewczę zapatrzone
Swój wzrok w ekstazie jak księgę otwiera.
I ostatnią kroplę wosku świeca już ulewa
Gaśnie płomień, a pani kumrokowi wraca...
sobota, 15 maja 2010
eighty seventh
Napisz mi, kocham
Chmur biały kłębek, który przez niebo pomyka
Powiedz mi, wielbię
Blasku lśniący cytryn, co przez te chmury przenika
Szepnij mi, podziwiam
Turmalinowy dywan, na który blask ten spogląda
Zamrucz mi, ufam
Konwalii, co z turmalinu dzwoneczniem bielistym wygląda
Zaśpiewaj mi, tulę
Twoje rączki, które dzwoneczki białe po cichu pieszczą
Wykrzycz mi, dziękuję
Że mogę swoją rączką twoją opleść tak na wieczność.
Chmur biały kłębek, który przez niebo pomyka
Powiedz mi, wielbię
Blasku lśniący cytryn, co przez te chmury przenika
Szepnij mi, podziwiam
Turmalinowy dywan, na który blask ten spogląda
Zamrucz mi, ufam
Konwalii, co z turmalinu dzwoneczniem bielistym wygląda
Zaśpiewaj mi, tulę
Twoje rączki, które dzwoneczki białe po cichu pieszczą
Wykrzycz mi, dziękuję
Że mogę swoją rączką twoją opleść tak na wieczność.
Subskrybuj:
Posty (Atom)