Gdy Ci to śpiewam, u mnie pełnia lata.
Gdy to usłyszysz będzie środek zimy...

niedziela, 21 grudnia 2008

twenty second

Oczekiwanie mnie wykańcza... Czy chodzi o wigilijną wieczerzę, czy o dobrą wiadomość, moja cierpliwość niestety szybko się kończy, wtedy usiłuję znaleźć zastępstwo, dzięki któremu przez chwilę zapomnę o czekaniu. Nowa miłość, wspomnienia o starych zauroczeniach, płynięcie z prądem wyczerpujących przygotowań do świąt, spotkania z przyjaciółmi... jednak musi sie trafić moment, w którym przypominam sobie, na co tak niecierpliwie czekam. Znów próbuję zagłuszyć myśli. Błędne koło.Najgorsze, że nie mam na to wpływu, nie mogę przyspieszyć osiągnięcia mojego upragnionego celu. I jaki to wszystko ma sens? A taki...

Oczekiwanie na coś przyjemnego jest bardzo ekscytujące. Np. oczekiwanie na prezenty świąteczne, wigilię Świąt Bożego Narodzenia... Czas spędzony z rodziną.

Jest jednak rodzaj oczekiwania, który wyprowadza tylko z równowagi, doprowadza do obłędu... Tak jest, gdy cel, do którego się dąży jest niepewny. Z góry zakładamy, że rezultat naszych starań będzie pozytywny, jednak nic nie jest oczywiste. Myśl o tym, że będzie on negatywny wywołuje bezustanny niepokój. Jak sobie z tym poradzić? Jeśli ktoś się dowie, niech bezzwłocznie mnie powiadomi.

Najgorsze, kiedy oczekiwanie trwa wieki i nie mogę dostrzec końca ciemnego tunelu...

--------------------------

Aniele, zrzuć mi jedną ze swoich gwiazdek.

Brak komentarzy: