Gdy Ci to śpiewam, u mnie pełnia lata.
Gdy to usłyszysz będzie środek zimy...

piątek, 12 grudnia 2008

nineteenth

Świat czasami mnie przeraża. Najpierw wszystko jest żałosne, wszystkie próby poprawy stają się bezowocne, wysiłek jest na nic. Jednak w pewnym momencie staje się rzecz niesłychana, mianowicie los się do nas uśmiecha, daje szansę lepszego życia, wyciąga wręcz rękę i przedziera przez wszystkie ciernie. Szybki chwyt i szczęście stoi otworem. My jednak świadomie puszczamy dłoń i wracamy, dąrząc do kolejnego upadku. Dlaczego tak bardzo lubimy być ranieni? Może ludzie, którzy wcześniej nas ranili zrozumieją swój błąd i sami wytną wszystkie ciernie?
Mogą nawet wyciągnąć kolce, które boleśnie wbiły się w skórę.
Wyleczą rany... Ale co z tego, kiedy zostaną szpecące blizny? Tych się już nie da załatać, jak przetarte spodnie.

Spójrz na mnie...
Powiedz, że to Cię uszczęśliwi.
Tak?
Wobec tego ja nie mogę dać więcej... więcej nie mogę powiedzieć.
Żyj tak, jak uważasz za słuszne.

______________

Michaelangelo --- zawładnij krainą moich snów.

Brak komentarzy: