Gdy Ci to śpiewam, u mnie pełnia lata.
Gdy to usłyszysz będzie środek zimy...

poniedziałek, 26 kwietnia 2010

eighty fourth 'Lament poety niespełnionego'

Bądźże mi natchnieniem, mocarny Nurcie Rzeczny.
Uderz wodnym biczem myśli me zhańbione!
Niech grzmot fal Twych potężnych będzie mi symfonią.
By się podmiot liryczny dziśdzień czuł bezpieczny.

I zaklinam Cię Słońce - ognisty czarny dziurze,
Co troski moje wchłaniasz z krwi osobliwością.
Usłysz wrzask mój z wnętrza. Wzywam Twe oblicze
Byś mi tym świecił w życiu, jako nań zasłużę.

Trawy! Kwiaty! Krzewy! Bądżcie dla mnie muzą.
Tchnijcie we mnie, Niebiosa, błękit ukojenia.
A Ty, Drzewcu, ukryj mnie cieniem przed 'nimi',
Co śmiercią mnie gonią, bo się lepsi budzą.

I mnie, niewieszczowi, poecie niewypełnionemu!
Oddaj, Zeusie, piorun, moc swoją najświętszą,
Bym zagrzmiała jak Fala, zalśniła niby Słońce
I ogniem oddała posłuże światu niewiernemu.

Brak komentarzy: