Gdy Ci to śpiewam, u mnie pełnia lata.
Gdy to usłyszysz będzie środek zimy...

piątek, 9 kwietnia 2010

eightieth

Przez tak długi czas właściwie nie zdawałam sobie sprawy z tego, jakiego szukam w życiu mężczyzny. Kto jest moim ideałem. Nie chodzi mi o wygląd - wysoki, długowłosy, o głębokim, niczym otchłań piekielna spojrzeniu... Myślę o postrzeganiu przezeń świata. Chciałabym widzieć w mężczyżnie tragizm, psychomachię, a jednocześnie niebywałą wrażliwość na otaczający go świat. Widzieć go szlochającego nad pięknem nocy, rozprawiającego nad sensem istnienia, czasem zdolnego ponieść się emocjom i namiętnością. Romantycznego, szarmanckiego arystokratę, który poszukuje swojego 'Ja'. Przez lata usiłowałam dostosować się przy wyborze partnerów do wymogów pospolitej ludzkości. Brałam przykład z dziewcząt, kobiet, które mnie otaczały, bojąc się, że postać tragiczna, jaka pojawiła się w moich myślach na skutek zaznajamiania się z rice'owym wampiryzmem czy bólem egzystencji Hrabiego Vlada, nie istnieje, nie ma racji bytu. Ale wierzę, że gdzieś czeka mój upragniony arystokrata, zakochany ponad wszystko, z głęboko skomplikowaną psychiką i dojrzałością. Czy tej dojrzałości wampiry uczyły się na przestrzeni wieków, przez swą nieśmiertelność? Jak widać, nie, patrząc na usposobienie Lestata. Dojrzałości w mężczyźnie nie czyni wiek, a jego doświadczenie życiowe i tragedie, jakie go dotknęły. Jako nieokiełznany wrażliwiec, zawsze ciągnęło mnie w filmach i książkach do żądnych zemsty w imię miłości, skrzywdzonych mężczyzn. Upiór, Vlad, Heathcliff czy choćby tak prosta postać, jak Jacob Black. Do tych, którzy nie potrafią się odnaleźć w podarowanym im życiu, jak Louis czy wreszcie uwodziciele, jak de Valmont, Lestat, a nawet i wspomniany Vlad Dracula, którzy sami wiedzą, co im się należy i bezwzględnie po to sięgają.
Wiem, że gdzieś jest mężczyzna, który posiada ukrytą w sobie choć część tych cech.

Brak komentarzy: