Gdy Ci to śpiewam, u mnie pełnia lata.
Gdy to usłyszysz będzie środek zimy...

czwartek, 25 września 2008

seventh

Bardziej niż zwykle doskwiera mi samotność... Wiem, że nie jestem jedyną na świecie, wiem, ze wiele osób może to samo powiedzieć o sobie... ale mówię to w tej chwili ja. Być może się nad sobą użalam, czego w przypadku innych sama nie lubię. Być może za bardzo się staram kogoś znaleźć, być z nim.

Ty i tak nie zwrócisz na mnie uwagi...

Wiem, że inni mają gorzej, to, że są gorsze kataklizmy niż brak miłości przeciwnej płci w moim wieku...

Chciałabym mieć do kogo się przytulić, porozmawiać, pośmiać, a czasem wypłakać w ramię... Potrzebuję silnego, męskiego i wrażliwego ramienia. Takiego, które otuli mnie miękko i opiekuńczo, gdy mój świat legnie w gruzach i które będzie śmiać się razem ze mną, gdy dobry humor będzie promieniował ze mnie na wszystkie cztery świata strony... tego pragnę.

Bym kiedyś mogła Ci zaśpiewać...

"Jest jeszcze kąt, dla mnie na ziemi
Kąt jak Twe ramiona rozwarty
I zawsze można biec do Ciebie
Przeczekać burze ostre wiatry

Jestem dla Ciebie piorunochronem
I gradobicie świata tego zbieram
Chcę chronić nas jak tylko umiem
Gdy na zakręcie nasza ziemia

Dobrze ze jest kąt na tej ziemi
Kąt jak Twe ramiona rozwarty
Bo razem raźniej nam rozegrać
Tak dziwnie rozdane karty

I lampą ci jestem która oświetla
Gościniec mroczny i wciąż wyboisty
Bo trzeba krok za krokiem iść by być
dla siebie jeszcze bliższym"



***
Chciałabym kochać i być kochaną...

Wiem Kilka rzeczy, których nie wie nikt...

(Treść notki została nieco zmieniona, bo co niektórym nie pasuje to i owo)

Brak komentarzy: