Gdy Ci to śpiewam, u mnie pełnia lata.
Gdy to usłyszysz będzie środek zimy...

piątek, 19 września 2008

second

Gdybyś mógł od czasu do czasu na mnie spojrzeć... Podarować mi chociaż jeden uśmiech... Wcześniej okazywałeś względne zainteresowanie. Teraz? Już Ci się znudziłam? A może jestem niewystarczająco atrakcyjna... Chciałabym wiedzieć, co lubisz, co podoba Ci się tak bardzo, że nie kierujesz ku mnie wzroku...? A może czekasz, aż ja coś do Ciebie powiem? Jestem bezwładna, nie potrafię dać Ci znaku. Moich spojrzeń nie widzisz, albo widzieć nie chcesz. Czy to wina mojego wieku? Dlatego, że jestem o klasę niżej? Dzisiaj poczułam się odrzucona. Być może zauważył ktoś inny? Powiedział Ci. W moim przypadku wszystko jest możliwe. Może zbytnio się narzucam. Potrzebujesz czasu, żeby oswoić się z moim natrętnym wzrokiem? Chcesz odpocząć od niego raz na zawsze? Powiedz mi to... Nie chcę łudzić się, że kiedykolwiek powiesz "Patrz na mnie, Twój wzrok jest dla mnie jak promień Słońca". Powiesz? Może za dużo wymagam. Przecież nawet nie rozmawiamy. A ja bardzo bym tego chciała. Powiedz cokolwiek. Twój głos... melodia, która wydobywa się z Twych ust, nawet jedno słowo daje mi poczucie bezpieczeństwa, bo przy muzyce czuję się jak dłoń w rękawiczce.

O nim nie chcę już słyszeć. Liczysz się Ty, Twoje błękitne oczy, czekoladowe włosy, sympatyczny wyraz twarzy, czarujący uśmiech...

Jesteś poza moim zasięgiem.

Brak komentarzy: