Gdy Ci to śpiewam, u mnie pełnia lata.
Gdy to usłyszysz będzie środek zimy...

sobota, 17 lipca 2010

ninety fifth

Mów do mnie.
-Nad naszymi głowami wdzięczy się paź królowej.
Nie. Rozmawiaj ze mną.
-Czy widzisz, jak skrzą się jego zwiewne skrzydła?
Dobrze, więc mów, co czujesz.
-Czuję jak krople deszczu wilżą mi właśnie włosy.
Nie. Mów, co czujesz wewnątrz.
-Wewnątrz czuję, jak gardło pustynnie doskwiera.
Może więc ugasisz pragnienie?
-Nie. Przetrwam suszę. Piach nie znów taki straszny.
A może jednak? Widzę, że trzeba.
-Każesz mi mówić, to mówię - nie rani.
Proszę, zrób to.
-Zrozum. Nie problem. Jak chcesz, sama się napij.
Dobrze więc. Rozumiem.
(odchodzi w pokorze)
-Czekaj. Może jednak ugaszę palącą suszę.
(głusza)
-Może jednak ugaszę...
(tupot małych stóp)
-Może ugaszę.
Przyszłam. Pij więc. Z troską ci wodę podaję...
-Iść już możesz. Nie trzymam. Dziękuję, idź, niewiasto.
Nie mogę. Już odejść nie dane.
(milczy więc.)

Brak komentarzy: