Gdy Ci to śpiewam, u mnie pełnia lata.
Gdy to usłyszysz będzie środek zimy...

wtorek, 23 marca 2010

seventy fifth

"Mamo, gdzie mój warkoczyk,
Ten, co zaplotłaś dziś z rana?"
-Jest środek nocy, dziecko.
poranek ci jeszcze nie nastał.
"I nie będzie już mego warkocza?"
-Będzie, być może, jak skończę.
"A ile ci zajmie kończenie?
Minutę, sekundę, dzień może?"
-Być może. Być może, dziecko,
Lecz daj mi się skupić na rzeczy.
"Ale zapleciesz go z rana?
Jak tylko słonko poświeci?"
-Tak dziecko. Jak słońce wzejdzie,
Być może, bo nie wiem, czy skończę.
"A gdy tak kończyć będziesz,
Pomyślisz o warkoczyku?"
-Możliwe, dziecko. Być może.
Mam teraz ważniejszą sprawę,
Co czekać nie może zwłoki.
Zajęte mam myśli niezmiernie.
"Mówisz, że spleciesz rano...
A jeśli ranka nie będzie?
Czy wtedy nie będzie warkocza?
Czy kończyć będziesz do rana...?
-Być może, dziecko. Daj spokój.
Skupienia mi trzeba przy pracy.
"A skoro środek jest nocy,
Może poczytasz mi, mamo?
Zmęczenie powieczki mi skleja,
Ale gdy zamknę, nie zasnę.
Głos twój - aloes kojący.
Czemu tak na mnie nie patrzysz?"
-Wpierw warkocz, czytanie teraz.
Nie widzisz, że matka zajęta?
Że pracy ma od cholery?
Idź spać. Ja skończę. Być może.

Brak komentarzy: