Gdy Ci to śpiewam, u mnie pełnia lata.
Gdy to usłyszysz będzie środek zimy...

poniedziałek, 9 stycznia 2017

Mam wrażenie, że wielu ludzi traktuje bycie szczęśliwym bardzo holistycznie. Spełnianie się w jakimś aspekcie ma skutkować tym, że jesteś szczęśliwy. Człowiek, który zadaje pytanie "Czy jesteś szczęśliwy?" oczekuje jednoznacznej odpowiedzi. System 0-1. Jesteś albo nie. Proste? Niekoniecznie. Może jest to związane z piramidą potrzeb? Może jedni mają te potrzeby niezwykle ograniczone i łatwiej jest im osiągnąć szczęście, a inni wciąż czują niedosyt mimo coraz to nowych osiągnięć. Ale czy tak naprawdę szczęście nie jest pojęciem utopijnym? Czy istnieje na tym świecie człowiek, który jest szczęśliwy? Moim zdaniem nie. Bo potrzeby wciąż się zmieniają. Po spełnieniu jednej pojawia się nowa i jest to zamknięte koło. Pragniemy tego, czego nie mamy, a przecież nie jesteśmy w stanie posiadać wszystkiego. Zawsze znajdzie się jakieś ALE. Sama kiedyś myślałam o ludziach, którzy mają coś, czego nie mam ja "Szczęściarz. Jak on może tego nie doceniać? Jak on może być nieszczęśliwy? To straszne...". A jednak nie jest takie straszne.To normalne. Bo mimo posiadania dochodowej pracy, świetnego wykształcenia, kochającej kobiety i dachu nad głową nie spełniał się w jakimś aspekcie swojego życia i to czyniło go człowiekiem nieszczęśliwym. I tu znów pojawia się kwestia systemu 0-1. Mogę być szczęśliwa albo nieszczęśliwa. No nie. Jak to działa? Mogę zbliżać się do ideału szczęścia albo od niego oddalać. A jednak można być nieszczęśliwym... gdyby nie było to  możliwe, liczba samobójstw byłaby równa zeru. Czasem jednak myślę, że istnieje coś, co decyduje bezpośrednio o poziomie szczęścia. Tym czymś jest inteligencja, a jej poziom jest odwrotnie proporcjonalny do poziomu szczęścia.
Znowu chaotycznie. Bałagan myślowy...

Brak komentarzy: