Gdy Ci to śpiewam, u mnie pełnia lata.
Gdy to usłyszysz będzie środek zimy...

piątek, 16 marca 2012

Powitawszy wiosnę z otwartymi ramionami zmieniłam szablon na nieco bardziej pogodny i pełen ekspresji. Oto kolor wiosennych komarów. A tak, właśnie tak. Bo i 3 komary już mi dziś dane było przyuważyć. Krwiopijców czyhających na chwilę mej nieuwagi, by niepostrzeżenie przebić się swym aparatem gębowym kłująco-ssącym przez warstwę mojej cienkiej skóry. I o ile do wampirów mam jeszcze odrobinę sympatii, gdyż kojarzą mi się z namiętnością i erotyzmem, to w komarach nic seksownego nie widzę. Właściwie, to chyba dobrze.
A jakże, owady to nie jedyny objaw nadchodzącej wiosenki. Poczęły pojawiać się także osobniki płci żeńskiej, które ochoczo i z pasją pragną zademonstrować walory swojego ciała (zgrabnego bądź nie) przywdziewając swój strój godowy, zwany przeze mnie 'paskiem na biodra'. Pasek ten, jak stwierdzam (po latach obserwacji i wnikliwych badań) ma za zadanie powstrzymywać pośladki, by te przedwcześnie nie rozeszły się na boki, co uznaję za ciekawy wynalazek dzisiejszej młodzieży. Z uwagi na rosnącą temperaturę, do łask wróciły także nieśmiertelne getry. Getry noszone zamiast spodni, czasem także zastępujące nawet bieliznę. Znakiem charakterystycznym "panien w getrach" jest uwidocznione, wręcz uwypuklone 'kopyto wielbłąda', znajdujące się pomiędzy dolnymi kończynami u szczytu ud. To także wydawało mi się zawsze interesującym zjawiskiem. Co ma na celu takowy zabieg? Czy ma jakieś podłoże ewolucyjne? Otóż odpowiedź znalazłam również całkiem niedawno, choć jest ona póki co w fazie hipotezy. Otóż 'kopyto wielbłąda' utworzone z warstwy getrowego materiału osadzającego się pomiędzy wargami większymi ww. panien na celu ma zapobieganie zrastaniu się waginy w przerwach, kiedy nie jest ona akurat używana. Jednak czy tyczy się to także materiału zbierającego się kurczowo między pośladkami?
Początek wiosny. Właściwie jeszcze się kalendarzowo nie rozpoczęła. Dlatego nie odnalazłam w przyrodzie jeszcze wszystkich oznak jej nadejścia. Ale cierpliwości. Z radością oczekuję przydomowych, ławkowych imprez, które cały sezon odbywać się raczą pod moim blokiem, uniemożliwiając zaśnięcie. Pozdrawiam serdecznie gimnazjalną i licealną młodzież, przygotowującą się do nocnych wycieczek pod oknami, które nie mogą się odbyć bez kilkakrotnego przyznawania się do swojej profesji, uświadamiającego całe osiedle.

...Mimo to cieszę się, że puściły już mrozy...

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Pisz, pisz... przynajmniej wiem, co się u Ciebie dzieje.