Gdy Ci to śpiewam, u mnie pełnia lata.
Gdy to usłyszysz będzie środek zimy...

niedziela, 5 grudnia 2010

Uwielbiam całować Cię czule i w jedno, i drugie oczko...
Ubóstwiam, gdy nazywasz mnie swoją konwalijką i foczką...
Kocham, gdy oplatasz mnie z troską bosko-greckim ramieniem...
I gdy cień Twój łączy się nocą razem z moim cieniem...
Tęsknię już od momentu, gdy szepczesz 'późna godzina'
A w myślach otwieram z Tobą kolejną butelkę wina...
Mięknę, kiedy uśmiechasz się, jak gdybyś coś kombinował...
Drżę, kiedy całujesz gdy proszę, byś jeszcze raz pocałował...
Codziennie o nas rozmyślam i łza wsiąka w plusz mego misia...
I nie ocieram łzy szczęścia. Chcę by tuliła mnie dzisiaj.
A wzrok Twój gdy mnie odwiedzasz w ręku ściskając różę...
I ciepła, kojąca fala, gdy wiem, że zostajesz na dłużej...
Choć jeden dowcip wystarczy, by świat mój się rozpromienił...
To wszystko mi daje pragnienie, byś kiedyś...

Brak komentarzy: